środa, 29 lipca 2015

Drugi blog!

Witam. Chciałabym poinformować was o tym, że piszę wraz z Olką (Patrycją) drugiego bloga.
Mamy również wspólny fanpage. Zapraszam :)
kryminalna-zagadka.blogspot.com
https://www.facebook.com/pages/Kryminalna-Zagadka/540062396145600?fref=ts

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział XVII - Romantyczny wieczór

Czwartek, po pracy.
Policjanci mieli ciężki dzień w pracy. Mikołaj postanowił umilić wieczór swojej ukochanej.
-Mieliśmy męczący dzień, co? - Zapytał Mikołaj.
-Tak, chyba pójdę do domu i położę się spać. - Odwpowiedziała Wysocka.
-Mam lepszy pomysł. - Rzekł. -Wyjdźmy dzisiaj do restauracji. Ostatnio nie mamy dla siebie czasu przez pracę, a chciałbym z tobą spędzić ten wieczór.
-Okej, kiedy? - Zapytała Ola z uśmiechem.
-Za godzinę po ciebie podjadę. Może być? - Spytał Białach.
-Jasne, do zobaczenia. - Odpowiedziała Ola i wyszła z pokoju. Po drodzę spotkała Emilkę.
-Witam, witam. Co w takim dobrym humorku? - Zapytała złośliwie Drawska.
-Gdy myślę o dzisiejszym wieczorze w objęciu Mikołaja, uśmiech na twarzy sam się pojawia - Odpowiedziała Ola i zauważyła zazdrość w oczach Emilki.
-Nie mam czasu słuchać tych bzdur, żegnam. -Odpowiedziała Drawska i przechodząc obok Oli, szturchęła ją barkiem. Ta jednak nie przejęła się i poszła w stronę wyjścia z komendy.

15 minut później.
Ola była już pod swoim mieszkaniem. Szybko przemyła się i zajrzała do szafy.Postanowiła ubrać się w swoją ulubioną, niebieską sukienkę oraz niebieskie buty. Była bardzo podekscytowana myślą o randce z Mikołajem. W momencie gdy gotowa stanęła przed lustrem, zadzwonił dzwonek u drzwi. Otwierała drzwi z obawą bojac się, że ktoś lub coś popsuje jej plany na wieczór, tymczasem... Za drzwiami stał Mikołaj. W zasadzie ... Mikołaja niewiele było widać, Ola bardziej domysliła się niż poznała go, bowiem przysłaniał go wielki bukiet  kwiatów - rumianki, maki, kłosy zbóż. Czego tam nie było, bukiet wyglądał tak, jakby ktoś wyciął pół łąki. Ola rozchyliła bukiet ze śmiechem by zobaczyć twarz mikołaja.
- Piękny bukiet, a w srodku ... pokrzywa - ze smiechem powiedziała do Mikołaja, którego roześmiana twarz pośród kwiatów wygladała przesympatycznie.
- Tylko nie pokrzywa, no najwyżej jakiś oset - również ze śmiechem powiedział Mikołaj. - Wpadłem po pracy na działkę do tej starszej pani, która zgłosiła nam ostatnio kradzież z jej domku letniskowego i kiedy zaproponowała mi, że może urwie coś dla mnie z ogródka, to pomyślałem, że zamiast ogóreczka i zielonej pietruszki wolę narwać takich kwiatów. Nie jestem romantyczny, nie mam nawet pojęcia który z tych kwiatów jak się nazywa, pomyslałem jednak, że one są podobne do Ciebie. Takie naturalne. I że właśnie takie kwiaty powinnaś dostawać.
Mikołaj zmieszał się trochę swoimi słowami, Ola natomiast poczuła jak słodycz ogarnia jej serce. Ucałowała go szczerze w oba policzki, wstawiła bukiet do dzbanka i biorąc Mikołaja pod rękę powiedziała:
- No to co partnerze? Ruszamy w miasto?
- Ruszamy! Jesteśmy po pracy, więc - hulaj dusza - zaśmiał się Mikołaj i wyszli z domu.
Ola pomyślała, że nieważne gdzie zjedzą kolację, nieważne ile czasu spedzą w restauracji i czy menu spełni ich oczekiwania, ważne jest tylko to, że poznawała Mikołaja coraz bardziej, a to co odkrywała przekonywało ją , że Mikołaj  jest facetem, na którego zawsze można liczyć.


*********************************************************************************
No i to by było na tyle :)
Dzięki za przeczytanie i przepraszam za spóźnienie.
Jeszcze jedna informacja. Przez dwa tygodnie nie będzie rozdziałów bo jadę nad morze.
Pozdrawiam
Amelka :)


niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział XVI - Powrót do pracy

Poniedziałek.
Powrót do pracy po kilku dni nad morzem nie wydawał się taki straszny. Ola promieniała energią na myśl o tym, że na wspólnym patrolu spędzi z Mikołajem kilka godzin. Weszła na komisariat z uśmiechem, co natychmiast zauważyła Emilka
-O proszę, nasza Ola radosna jak nigdy – zauważyła z przekąsem – chyba na myśl o kolejnym tygodniu pracy – dodała złośliwie.
-Wiesz, w sumie tak – odpowiedziała Ola z uśmiechem – myślę, że ten tydzień minie mi tak samo przyjemnie jak weekend...
-Zabrzmiało to tajemniczo, może opowiesz jak spędziłaś te dni, skoro tak dobrze na ciebie wpłynęły…. Poza tym… Chyba wrocławskie słoneczko tak nie opala? Czyżbyś zrobiła wyskok nad morze? – ciągnęła wątek Emilka.
Ola nie zdążyła odpowiedzieć, bo w tym momencie wszedł Mikołaj.
-Cześć wszystkim – zawołał radośnie, przesyłając Oli wesołe spojrzenie. Emilka zmarszczyła czoło i powiedziała:
-Chyba jest coś o czym nie wszyscy wiedzą….. Mikołaj, na solarium byłeś?
Mikołaj i Ola spojrzeli na siebie z uśmiechem i zaczęli rutynowe przygotowania do porannej odprawy. Spodziewali się, że po kilku wolnych dniach czeka ich sporo pracy. Nie mylili się. Już po wejściu do gabinetu komendanta zauważyli, że coś musiało się wydarzyć. Mina komendanta wyraźnie wskazywała na to, że nie czeka ich nic miłego.
-Wypoczęli Państwo nad morzem? – komendant spojrzał przez ramie na Olę i Mikołaja – no to czas wziąć się do roboty! Mikołaj, mam nadzieję, że przygotowałeś raport dla prokuratury odnośnie bijatyki na dworcu?
-Szefie, raport już w piątek przesłałem faxem, nie nawalam w ważnych sprawach – Mikołaj ze zdziwieniem przypatrywał się komendantowi szukając przyczyn jego złego humoru.
-No tak, rzeczywiście – mruknął komendant nie patrząc Mikołajowi w oczy. To proponuję by dziś pozałatwiać zaległe sprawy na Zalesiu, a jeśli nie wydarzy się nic specjalnego, zaczniecie przeprowadzać kampanię informacyjno–prewencyjną dotyczącą oszustw. Pochodzicie po osiedlu, porozmawiacie ze starszymi ludźmi i przekażecie im  informacje na temat tego, jak uchronić się przed tego typu przestępstwami.

Po zakończonej odprawie Ola została jeszcze przez chwilę w gabinecie komendanta.
-Tato, co jest grane? Czemu masz taki zły humor? - zapytała.
-Ja? Zdaje ci się, wszystko jest ok - odpowiedział komendant, nie patrząc córce w oczy. -Może i masz rację - dodał po chwili - martwię się o Ciebie.
-O mnie? -z prawdziwym zdziwieniem zapytała Ola -No co Ty tato, u mnie wszystko jest ok, powiedziałabym nawet, że bardzo, bardzo ok - dodała z uśmiechem
-I to właśnie mnie martwi - odpowiedział ojciec - Olu, widzę co się kroi... Lubię Mikołaja, ale to nie jest partner dla Ciebie. Wiesz przecież, że się rozwodzi, ma problemy z córkami, to zbuntowane nastolatki... Zastanawiałaś się w co się pakujesz? Nie liczysz chyba na to, że przyjmą cię z otwartymi ramionami i będą chciały, żebyś im matkowała?
-Tato, przestań! Przecież my z Mikołajem jesteśmy tylko przyjaciółmi. Owszem, lubię go bardzo, ale to jeszcze nic ni znaczy!
Komendant z czułością popatrzył na córkę i powiedział:
-Znam Cię Olu i wiem, że Mikołaj dużo znaczy dla ciebie. Nie miej do mnie żalu, ja po prostu martwię się o ciebie, córeczko... A teraz wracaj do pracy, nie czas na rodzicielskie morały - dodał energicznie i zajął się przeglądaniem dokumentów na biurku.

Ola wyszła zdenerwowana z gabinetu komendanta. Za drzwiami czekał na nią Mikołaj.
-Co jest? - Zapytał zaciekawiony.
-Nic ważnego. -Odpowiedziała Wysocka,

Godzinę później.

-00 do 05.
-05 zgłaszam.
-Mamy zgłoszenie w sprawie pobicia.  Ulica Sucha 3/3. Jedźcie tam.
-Okej, udajemy się.

10 minut później policjanci  byli już na miejscu. Zapukali do drzwi odpowiedniego mieszkania, a te otworzyła im lekko poobijana Monika Kownacka.
-Monika? - Zapytał zdziwiony Mikołaj - Co się stało?
-Ten bydlak... Wszedł do mojego mieszkania, szukał Franka. Gdy zauważył że nie ma go w domu,
zaczął mnie szarpać. Broniłam się, więc uciekł.
-Ale kto to był? - Zapytała Wysocka, która praktycznie nie znała Kownackiej.
-Biologiczny ojciec Franka, mojego syna... Adoptowanego. - Powiedziała.
-Okej, podaj jego imię i nazwisko - Rzekł Mikołaj.
Po wypełnieniu wszystkich formalności, policjanci musieli ruszać dalej.
-Monika, obiecuję ci. Znajdziemy go. -Obiecała Monice Ola.
-Dzięki -Odpowiedziała Kownacka.



*********************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie i przepraszam za spóźnienie :D
Mam nadzieję że rozdział się spodobał :)
Dołączyłam do rozdziału Monikę i nie wiem czy takie coś wam się podoba. Jeśli możecie, napiszcie w komentarzu czy chcecie abym wplątywała również do opowiadanie patrol 06 :)
Pozdrawiam wszystkich czytelników i do następnej notki :)
Amelka



.



sobota, 4 lipca 2015

Rozdział XV - Przeczucie

Czwartek wieczorem...

- Tato... - zaczęła Dominika przymilnie, co nie wróżyło nic dobrego. Tato - powtórzyła jeszcze raz, przytulajac się do ojca.
Mikołaj popatrzył z czułością na córkę i wiedział,  że za chwilę go o  coś poprosi. Znał te podchody i zastanawiał się jedynie, o co tym razem chodzi. Uśmiechnął się do swoich myśli i pomyślał, że uwielbia te chwile z córkami, klimat ich rozmów i po prostu bycie razem.
- Mów o co  tym razem chodzi? Do czego chcesz mnie przymusić? - zapytał robiąc srogą mine.
- No co Ty tato, nic nie chciałam, tak po prostu.... - odpowiedziała Dominka, uciekając wzrokiem przed ojcem. - Bo wiesz tato, ta rodzina, która miała obok nas leżaki na plaży... widziałeś... wiesz, oni mieszkają o kilka domków dalej.... Fajni są, co nie?
Mikołaj zmarszczył czoło próbujac skojarzyć sobie o kim córka mówi, ale niestety nikt nie przychodził mu do głowy. Dominika tymczasem ciagnęła dalej:
- W sumie bardzo mili oni są, ta ich mama taka wyluzowana... No i Kamil powiedział, że ich mama zaproponowała, że mogłybyśmy z Anią dziś spędzić z nimi wieczór....
- Tu cię mam córeczko - ze śmiechem powiedział Mikołaj - Kamil powiedział....
- No co ty tato - z lekkim rumieńcem odpowiedziała córka - Będziemy mogły iść? - dodała szybko.
- Dobrze, pójdziecie, muszę tylko wszystko uzgodnić z rodzicami tego Kamila.

Białach pomyslał, że na swój sposób pasuje mu nawet ta propozycja, bo w ten sposób będą mogli z Olą spędzić spokojny wieczór, a tego chyba im dwojgu po ostatnich przejściach brakowało.
Gdy odprowadził córki pod domek rodziny Kamila i uzgodnieniu wszystkiego, zabrał Olę nad morze. Był piękny zachód słońca, szli wzdłuż morza i nawet nie rozmawilali zbyt wiele ciesząc się po prostu z mozliwości bycia razem. Pogoda dopisywała, toteż nie byli jedynymi spacerowiczami. Postanowili przejść dalej, by minąć najbardziej uczęszczane miejsca. Minęli rozbawione towarzystwo młodych ludzi, którzy przyjaźnie zagadnęli do nich proponujac wspólną biesiadę przy piwku i muzyce. Białach i Ola spojrzeli na siebie i we dwoje wybuchnęli śmiechem, bowiem nijak nie potrafili wyobrazić sobie siebie bawiących się w towarzystwie 18-19 latków. Podziękowali za propozycję, a Ola poradziła młodym, by nie przesadzli z ilością piwa, bo ranek może być mniej przyjemny.
Przeszli jeszcze kawałek i postaniowili rozłożyć swój kocyk na skarpie. Ola zaskoczyła Mikołaja bowiem okazało się, że pomyślała o zabraniu szampana i dwóch kieliszków. Białach pomyślał, że już dawno nie czuł się taki spokojny i zrelaksowany, było mu dobrze i chciał, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Objął Olę ramieniem i cicho wyszeptał jej do ucha:
- Dziękuję Olu...
Ola przylgnęła do jego ramienia i poczuła, że dziś wydarzy się między nimi coś wielkiego. Nie umiała tego nazwać ale wiedziała, że coś się wydarzy.
Po chwili usłyszeli niepokojące odgłosy dochodzące od plaży. We dwoje zaczęli nasłuchiwać. Ktoś krzyczał, może płakał, wołal... Trudno było jednoznacznie określić dochodzące głosy, jedno jednak było pewne - w poblizu działo się coś niedobrego. W jednej chwili zerwali się na równe nogi i podążyli w stronę dochodzących odgłosów. Szybko zorientowali się, że coś wydarzyło się w grupie młodych ludzi, których przed godziną zaledwie mijali po drodze. Z daleka zobaczyli bieganinę wokół plaży, ktoś krzyczał, dziewczyna płakała... Podbiegli tam i zapytali co się dzieje. Okazało się, że dwóch chłopaków założyło się, który z nich przepłynie szybciej do wysepki, jeden z nich dotarł na nią, drugiego natomiast wszyscy stracili z oczu.
Mikołaj bez zastanowienia wskoczył do wody, Ola z przerażeniem pomyślała, że przecież jest jeszcze bardzo osłabiony... Patrzyła z niepokojem na płynacego Mikołaja, który co chwilę nurkował w poszukiwaniu chłopaka. Trwało to to długo, a może Oli tylko tak się wydawało. Pomyślała przerażona, że gdyby Mikołajowi coś się stało, ona by tego nie zniosła. Tymczasem Mikołaj po kolejnym zanurkowaniu wypłynał na powierzchnię wody z wielkim trudem...
- Znalazł go - pomyślała Ola i dopiero po chwili zorientowała się, że Mikołaj ma trudności z doholowaniem chłopaka do brzegu.
- Boże, spraw, żeby mu się udało - myślała gorączkowo i wiedziała, że jeśli jej prośba zostanie wysłuchana, to powie dziś Mikołajowi o swoich uczuciach do niego. Nie chce już tego ukrywać, chce być własnie z nim, potrzebuje jego obecności, czuje się z nim szczęśliwa.
Wydawało jej się, że mijają wieki, jednak po pewnym czasie udało się i Mikołaj z chłopakiem znaleźli się na brzegu. Chłopak był przytomny, natomiast Mikołaj wyczerpany osunął się na piach.
- Mikołaj, tak się bałam..., Mikołaj, kochany mój - mówiła bezładnie Ola głaszcząc Białacha po policzku - Mikołaj.... - łzy kapały z jej oczu na twarz Mikołaja.
- Ej, Malutka, udało się, nie utonąłem, ale jeśli nie przestaniesz płakać, to utonę w Twoich łzach - szepnął Mikołaj i pocałował Olę namiętnie w usta.
- Miałam rację czując, że dziś się coś wydarzy - pomyślała Ola i przytuliła się do Mikołaja....

*********************************************************************************
Cześć. Przepraszam za spóźnienie, mam nadzieję że wynagrodziłam to rozdziałem :)
Od teraz rozdziały będą co tydzień w sobotę :) Tak jak dzisiaj :P
Pozdrawiam wszystkich czytelników i mam nadzieję że się spodobało :)
Amelka

czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział XIV - Wypoczynek

Środa.

Ola i Mikołaj wyszli już w środę ze szpitala. Dzięki różnym maściom siniaki zeszły. Komendant postanowił dać im kilka dni wolnego. Chociaż Ola i Mikołaj byli ze sobą całe dni w szpitalu,
i tak ten czas chcieli spędzić razem. W końcu nigdzie w pobliżu nie było Emilki, przez którą relacje między przyjaciółmi pogorszyły się. Ola znowu poczuła ,,to coś" do Mikołaja. ,,To coś", dzięki czemu chciała z nim spędzać każdy wolny dzień. Mikołaj też w końcu zrozumiał,  że Ola jako jedyna jest jego prawdziwą, najlepszą przyjaciółką. Przyjaciele spotkali się domu Mikołaja. Białach zaparzył herbatę i usiedli na kanapie.
-Słuchaj, Ola. Ostatnio dużo rzeczy mamy na głowie. Szpital, Emilka, zaraz praca. Może pojechalibyśmy z moimi córkami na jakiś wyjazd. Na przykład nad morze? -Zapytał Mikołaj.
-Jasne. Byłoby cudownie. -Odpowiedziała Ola.
Białach ucieszył się.
-To co, ty jedź do domu i się spakuj, a ja wynajmę na jutro jakiś domek. -Powiedział Mikołaj.
-Okej. - Powiedziała Ola i wyszła. Kilka minut później weszły córki Aspiranta.
-Cześć tato. - Powiedziały razem.
-Cześć. - Odpowiedział.
-Możemy pograć na komputerze? - Zapytała Ania.
-Nie, nie możecie. - Odpowiedział Białach.
-Czemu? -Spytały.
-Bo macie się spakować. Jedziemy nad morze! - Powiedział zadowolony Mikołaj.
-Jak to? - Spytała Dominika, a Ania już pobiegła się pakować.
-Jedziemy z Olą, moją koleżanką z pracy. Chyba się cieszysz, prawda? -Rzekł Mikołaj.
-Okej, to ja lece się spakować. - Odpowiedziała.
Po kilkunastu minutach Mikołaj zadzwonił do swojego kolegi, który powinien mieć domki do wynajęcia.
-Cześć, Artur. Chce wypaść z rodziną i koleżanką nad morze Bałtyckie. Masz jakiś domek?
-Tak, jasne. Ile osób jedzie?
-Cztery. Ola, moje córki i ja.
-Okej, coś wam załatwie. Za godzinę zadzwonie i podam wam adres.
-Okej, dzięki.

W tym samym czasie, u Oli.

Ola już się pakowała. Bardzo się cieszyła, że Mikołaj zaproponował jej wyjazd nad morze.
Usłyszała dzwonek do drzwi. Stał tam Dawid. Ola niechętnie otworzyła.
-Cześć, Ola. -Powiedział Dawid.
-Cześć. Wejdź. - Rzekła Ola.
-Dzięki. O! Widzę że się pakujesz. Jedziesz gdzieś? -Zapytał Dawid.
-Tak, jadę nad morze z koleżankami. - Odpowiedziała.
-No to super, życzę udanego wyjazdu - Powiedział Dawid.
Policjanci rozmawiali ze sobą około 20 minut, potem Dawid wyszedł.

Czwartek, godzina 6:30

Mikołaj obudził się, a właściwie to obudził go alarm.
Od razu zadzwonił do Oli i ją obudził. Ola przyjechała po 35 minutach.
-Okej, to ja idę wziąć prysznic, a ty się rozgość - Powiedział Mikołaj.
Ola nie chciała bezczynnie stać, więc zrobiła śniadanie. Mikołaj wyszedł spod prysznica a tam czekał już na niego posiłek. Obudził swoje córki które radośnie przywitały Olę.
Wszyscy razem zjedli śniadanie i ruszyli samochodem Mikołaja w drogę.
Już po dwóch godzinach dziewczynki zasnęły. Po kolejnej godzinie zrobili przerwę. Stanęli i po dziesięciu minutach wrócili do jazdy. Tym razem samochód prowadziła Ola, a Mikołaj spał.

Godzina 12:20


Wszyscy w końcu dojechali. Byli już pod Gdynią, gdzie blisko plaży mieli wynajęty domek. Był naprawdę ładny. Pokój z czterema łóżkami, salonik, łazienka, kuchnia i ogródek.

Pół godziny później

Ola, Mikołaj i jego córki już zapoznali się z domkiem. Dominika cieszyła się że była z nimi Ola, ponieważ bardzo ją polubiła. Obok były jeszcze trzy podobne domy. Grupa postanowiła jeszcze dzisiaj wyruszyć na plażę. Mikołaj kupił wino, które przelał do innej butelki, aby nikt się nie czepiał. Wziął też jakieś przekąski, picie dla córek i kubeczki. Po rozłożeniu ręczników i przebraniu się w stroje kąpielowe Ania i Dominika od razu wskoczyły do wody, a Mikołaj położył się obok Oli. Był bardzo szczęśliwy, że znowu utrzymują z Wysocką dobry kontakt. Córki zawołały aspiranta do wody. Mikołaj podbiegł i wskoczył za córkami. Woda była ciepła, więc było przyjemnie. Trójka zaczęła się chlapać wodą.
-Może niech Ola wejdzie do wody z nami? - Zapytała mała Ania.
-Jasne, spytam się jej. - Odpowiedział Mikołaj i popłynął na brzeg.
-Ola, może wejdziesz z nami do wody? Jest naprawdę ciepła. -Zapytał Mikołaj.
-Wiesz co, no nie wiem... Może jeszcze chwilę poleżę - Odpowiedziała Ola.
-Dlaczego? -Spytał Białach.
-Opalam się. -Odpowiedziała.
-Oj tam, nic ci nie zaszkodzi. -Powiedział Mikołaj i wziął Olę na ręce.
-Mikołaj, co robisz? - Zapytała, a Mikołaj wskoczył wraz z nią do wody.
-Mikołaj! -Krzyknęła.
-Oj, przestań. -Odpowiedział.
Na ,,podziękowanie" Ola chlapnęła wodą w stronę Mikołaja. On to odwzajemnił. Potem do zabawy doszły córki Mikołaja i cała czwórka się bawiła w wodzie.

*********************************************************************************
Witam po przerwie! Przepraszam że te rozdziały pojawiają się tak rzadko, ale... A zresztą nie będę narzekać :P Ważne że wstawiłam rozdział :P
Dzisiaj wesoło, radośnie, bez problemów - Wręcz sielankowo :)
Mam nadzieję że takie rozdziały wam się podobają :)
Dziękuję za preczytanie i pozdrawiam,
Amelka










piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział XIII - Kto jest tą osobą?...

Piątek, 15 minut przed pracą.

Ola weszła do pokoju w ponurym humorze. Kolejny dzień z Emilką, kolejny stres i tak dalej....
Jednak ku zdziwieniu Oli w pokoju siedział już przebrany Dawid.
-Dawid? Co ty tu robisz? - Zapytała Ola.
-Mamy dzisiaj razem patrol. A co, nie cieszysz się? - Odpowiedział Dawid.
-Jasne, że się cieszę, ale co z Emilką? -Spytała Wysocka.
-Dzisiaj jest świadkiem w sądzie. - Powiedział Dawid.
Ola z jednej strony cieszyła się, że nie będzie miała patrolu z Emilką, jednak z drugiej strony ta krępująca sytuacja wczoraj w jej domu...
Policjanci ruszyli na patrol. Na początku było niezręcznie, jednak Dawid próbował naprawić atmosferę.
-Słuchaj Ola, co do tego wczorajszego w domu... -Zaczął ciężki dla Oli temat.
-Może po prostu o tym zapomnimy? -Zapytała Ola, jednak ciężko przechodziło jej to przez usta.
-Tak, zapomnijmy... -Odpowiedział troszkę smutny Dawid. Ola od razu to zauważyła.
-No chyba że... - Zaczęła mówić Ola. Niestety rozmowę przerwał im dyżurny.
-00 do 05.
-05 zgłaszam.
-Jedźcie na ulicę Pogodną 23. Podobno są tam zamieszki.
-Dobra, jedziemy.
Policjanci szybko dojechali na miejsce. Tam faktycznie były zamieszki. Ostatnio rozgrywał się mecz, więc kibice zaczęli rywalizować. Partnerzy wyciągnęli broń i zaczęli mierzyć w kibiców. Dawid wezwał posiłki. Po kilku minutach wydawało się, że sytuacja była opanowana. Policjanci zakuli prawie wszystkich. Jeden kibic schował się na tyle daleko, że nie było go można namierzyć okiem.
Policjanci już mieli wchodzić do radiowozu, kiedy zza drzewa wybiegł kibic i rzucił ostrym kamieniem przed siebie.
-Uważaj Ola! - Krzyknął przerażony Dawid.
Ola odwróciła się, jednak było już za późno. Wysocka została mocno uderzona kamieniem w głowę.
Straciła przytomność. Dawid natychmiast wezwał karetkę która przyjechała po 10 minutach.

Ola obudziła się w szpitalu. Obok niej siedział mężczyzna, który spał. Spodziewała się Dawida, jednak gdy kątem oka zobaczyła opatrunek na głowie faceta, wiedziała że to Mikołaj.
Otworzyła oczy całkowicie. Nie myliła się. Na krześle tuż obok spał jej przyjaciel.
-Mikołaj? - Zapytała po cichu.
Białach się przebudził.
-Jak się czujesz? - Zapytał troskliwie Mikołaj.
-Co tu robisz i skąd wiesz gdzie leżę? - Zapytała.
-Jesteś w tym samym szpitalu, co ja. Ciężko było cie nie zauważyć. Strasznie się bałem, że się nie obudzisz. - Odpowiedział Mikołaj i złapał Olę za dłoń.
-Przepraszam, że nie odbierałam i nie zadzwoniłam. A tak w ogóle, która godzina? - Spytała.
-4 rano. - Odpowiedział.
-A od której ze mną jesteś? - Zapytała Wysocka. Miała wyrzuty sumienia.
-Jakoś od 10? - Powiedział Mikołaj.
-Naprawdę przez cały czas jesteś tu ze mną? -Zapytała z niedowierzaniem.
-Tak. Był też Dawid, ale po 2 godzinach się zmył. - Odpowiedział.
-Dziękuję. - Powiedziała Ola i z trudem usiadła na łóżku. Przybliżyła się do twarzy Mikołaja. Patrzyła mu się glęboko w oczy. On jej też. Ola się przybliżyła jeszcze i pocałowała Mikołaja w policzek. Mikołaj przytulił Olę. Przed nimi jeszcze trudna rozmowa.
-Mikołaj, przepraszam. Wiem, że to nieodpowiedni moment, ale muszę zadać ci to pytanie.
Czy ty i Emilka... Czy łączy cie coś z Emilką? -Powiedziała Ola, która ledwo co powstrzymała łzy.
-Z Emilką? Z Emilką ostatnio gadałem na korytarzu na komendzie. Nic mnie z nią nie łączy. Czemu pytasz? - Odpowiedział Mikołaj.
-Ona próbuje mi wkręcić, że jesteście razem już od dawna i że się kochacie. -Powiedziała półgłosem Ola.
-No co ty, nie wierz takim bzdurom. Osobą którą kocham na pewno nie jest Emilka- Powiedział Mikołaj i z jednej strony uspokoił Olę, jednak z drugiej strony zadawała sobie w głowie pytanie
,,Kto jest tą osobą?"...



*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie i mam nadzieję że się spodobało :)
Przepraszam że ostatnio mam duże przerwy, jednak nie mam czasu i chęci na pisanie, a nie chcę pisać na siłę.
Już za niedługo wakacje, więc rozdziały będą częściej :)
I mam pytanie na koniec. Czy gdy już skończe pisać bloga o Oli i Mikołaju, chcecie o Monice i Krzyśku? Albo o całej ekipie? Jestem ciekawa waszej opinii :)
Pozdrawiam i do następnego rozdziału :)

czwartek, 11 czerwca 2015

Rozdział XII - Kocham cię

Poniedziałek, przed pracą.
Mikołaj nie był w stanie pracować, więc Ola miała patrol z Emilką. Obie kobiety nie były z tego powodu szczęśliwe. Przed pracą Ola zadzwoniła jeszcze do Mikołaja. Specjalnie zrobiła to przy Emilce, żeby pokazać jej, że pocałunek z Mikołajem nie zniszczył jego przyjaźni z Olą.
Policjantki wyjechały na patrol. Pierwsze ich zgłoszenie było o kradzieży w sklepie.
Emilka i Ola przyjechały na miejsce. Tam zobaczyli mężczyznę trzymającego jakiegoś czarnoskórego faceta za ubrania.
-Dzień dobry. Sierżant Drawska. Co tu się dzieje? - Emilka nie przedstawiła Oli.
-Starsza posterunkowa Aleksandra Wysocka - Przerwała Emilce Ola.
-Witam! Okradli mnie. Ten koleś mnie zagadał, a ktoś wbiegł do mojego sklepu. Nie dogoniłem go, ale że ten czarnuch zaczął uciekać, to go złapałem.
-No tak, przecież  to jest ten poszukiwany koleś. - Powiedziała Ola.
-Dobra, zabieramy cię za komende. - Odpowiedziała Emilka.
Na komendzie ,,turysta" się wygadał. Podał swoje dane, ale też dane jego współpracownika.
Pozostało go złapać. Inny patrol zrobił to bardzo szybko.
Policjantki zgłosiły przerwe. Emilka wybierała numer do Mikołaja.
-Po tym, co zrobiłaś, Mikołaj i tak nie odbierze.- powiedziała Ola.
-Proszę cię, nie oszukuj samej siebie. Z Mikołajem już dawno rozmawiam. Podobał mu się pocałunek. -Odpowiedziała Emilka. Ola poczuła się oszukana przez Mikołaja. Ale czy to, co mówiła Emilka, to była prawda?
-Haloo? Mikołaj, hej kochany -Oli stanęło serce. Nie wierzyła własnym uszom. Nie wierzyła również Emilce. Postanowiła zadzwonić do Mikołaja. Mężczyzna prowadził rozmowę. Dla Oli było jasne, że jej przyjaciel ją oszukuje.
Tymczasem Emilka przez 5 minut rozmowy powtarzała ,,Jak się czujesz?", ,,Kocham się", ,,No wiem, że mnie kochasz"....
Ola nie mogła tego słuchać. Poszła do najbliższej kawiarni. Tam zamówiła kawę i czekała aż Emilka się wygada.
Policjantki przez cały dzień o tym nie rozmawiały. Oli było przykro, ale starała się tego nie pokazywać.
Dzień w pracy skończył się. Ola bez słowa wyszła.
Kobieta cały dzień w pracy miała wyłączoną komórkę.
Ola przyjechała do mieszkania.
Dzwoni telefon. Mikołaj... Ola nie odbiera.
Telefon dzwoni poraz drugi. Ola rozłączyła się. Nie miała ochoty dzisiaj na rozmowe z Mikołajem. Z jej oczu zaczęły wypływać łzy. Czuła się oszukana przez Mikołaja.
Do drzwi zadzwonił dzwonek. Ola wyciszyła telefon, przetarła oczy i otworzyła drzwi. Stał tam Dawid.
-Cześć. Czemu płaczesz? - Takimi słowami przywitał Olę Dawid.
Dawid i Ola usiedli na kanapie.
-Osoba w której się zakochałam, ma inną. -Odpowiedziała Ola. Czuła, że może powiedzieć Dawidowi wszystko.
-Oj przestań. Przecież nikogo nie mam. - Powiedział Dawid i przybliżył się do ust Oli. Złapał kobiete delikatnie za głowę. W końcu ją pocałował. Pocałunek był długi i namiętny. Ola była zdziwiona zachowaniem Dawida, ale nie czuła do niego żalu.
-Ale Dawid, co ty? -Zapytała Ola.
-Zastanów się, Ola. A tym palantem się nie przejmuj. Pa. -Odpowiedział Dawid i wyszedł od Oli.
Ola była nadal podekscytowana. Dopiero teraz do niej dotarło, co się właśnie stało.
Znowu włączyła dźwięk w telefonie.
Nieodebrane połączenia - 6 od ,,Mikołaj".
,,Jutro do niego zadzwonie" - Pomyślała Ola.

*********************************************************************************
Dzisiaj tytuł oznaczał zarówno miłość Dawida do Oli, jak i ,,rozmowę" z Mikołajem. No właśnie. Czy to na pewno była prawdziwa rozmowa?
Okej, bardzo przepraszam, że długo nie było rozdziału, a ten jest bardzo krótki, jednak ostatnio mam bardzo dużo szkoły i nie mam czasu.

sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział XI - Śmierć?...

Zadzwonił telefon, który zepsuł Oli humor.
-OOlkaa... Tuu twój kochany Szyszymon... - Dzwonił Szymon, który był ewidentnie pod wpływem narkotyków. Ola szybko rozłączyła się. Było już koło 20. Policjantka była zmęczona, więc położyła się spać.
,,Zadzwonił telefon. Wtedy Ola się obudziła.
-Witam. Tu Karol Witczak. Aleksandra Wysocka? - Zapytał wyraźnie zasmucony głos.
-Tak, to ja. Coś się stało? - Zapytała.
-Pani przyjaciel, Mikołaj Białach, miał wypadek... Przykro nam, ale nie przeżył. - Odpowiedział.
-Jak to możliwe? - Zapytała się rozpłakana Ola i rozłączyła telefon.
Z jej oczu zaczęły wypływać łzy. Całe litry łez. Wciąż nie mogła uwierzyć, co się właśnie stało. Jej najbliższy przyjaciel, ktoś, kto spędzał z nią mnóstwo czasu, właśnie odszedł. Z płaczu zaczęła się dusić, ale jakoś tego nie czuła. Zaczęła się trząść." I usłyszała telefon, który ją obudził.
-Boże Święty... Na szczęście to był tylko koszmar. - Powiedziała sobie z ulgą. Odebrała telefon.
-Słucham? - Zapytała Ola.
-Dzień dobry. Tu Karol Witczak. Aleksandra Wysocka? - Oli stanęło serce. Jej sen wyglądał na proroczy.
-Tak. W czym mogę pomóc? - Zapytała bardzo zaniepokojona.
-Pani przyjaciel, Mikołaj Białach, miał wypadek... Jego stan nie jest ciężki, jednak mogła by pani go odwiedzić. Na pewno by się ucieszył.
Ola zgodziła się, ubrała i pojechała do szpitala. Gdy weszła do sali, w której leżał Mikołaj, w jej oku zakręciła jej się łza. Ola usiadła obok Mikołaja i razem zaczęli rozmawiać.
-Jak się czujesz? - Zapytała z troską Ola.
-Bywało lepiej, ale twój widok poprawił mi humor. - Odpowiedział Mikołaj.
-Strasznie się o ciebie bałam. Miałam sen, w którym umierasz. Był tam lekarz, Karol Witczak. To było takie realistyczne....-Podczas opowiadania tej historii Ola nie potrafiła powstrzymać łez.
-No chodź tu. - Powiedział Mikołaj, poczym z trudem wstał i przytulił Olę. Mimo że miał ranę na głowie i złamane żebro. Po kilkunastu sekundach przytulania Ola wyswobodziła się z ramion Mikołaja i policjant poruszył przykry dla Oli temat.
-Słuchaj, Ola. Z Emilką to nie było tak. Ona pocałowała mnie bez mojej zgody. To wyszło strasznie głupio. Czuję się źle z tym, że Emilka mnie pocałowała.
-Dobra, Mikołaj. Nie rozmawiajmy o tym - Próbowała zmienić temat Ola.
-Ola, proszę cię. Powiedz mi tylko, czy nie jesteś na mnie zła. -Powiedział Mikołaj. Czuł się winny, że pocałował się z Emilką.
-Nie, nie jestem. Nie mam za co. Teraz przynajmniej widzisz, jaka jest Emilka. -Odpowiedziała Ola.
-Przepraszam za to. - Rzekł Mikołaj.
Policjanci rozmawiali jeszcze około godzinę. Potem do pokoju wbiegły córki Mikołaja. Ola wróciła do swojego domu. Myślami była jednak gdzie indziej. Myślała, jak czuję się Mikołaj i przy okazjii planowała zemstę na Emilce.
Jednak nie teraz. Postanowiła odwiedzić ojca. Po kilku minutach jazdy Ola była już u taty.
-Cześć, tato. -Powitała go serdecznie Ola.
-Cześć. Co tam? -Zapytał.
-Nie dobrze. Słyszałeś o Mikołaju? -Spytała się Ola, chociaż i tak znała odpowiedź.
-Ale o co chodzi? -Zdziwił się komendant.
-Mikołaj miał wypadek. Ma złamane żebro i ranę na głowie. -Odpowiedziała Ola.
-O kurde, to nie dobrze. -Rzekł Wojciech.

W tym samym czasie
Zaraz po tym, jak Ola wyszła, do pokoju wbiegły córki Aspiranta. Te były bardzo zdziwione i smutne, że ich tato miał wypadek. Była żona Mikołaja tylko spytała go, jak się czuje i wyszła. Córki zostały u niego około pół godziny.

*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie!
Mam nadzieję, że wzbudziłam troszkę emocji tym rozdziałem :P
Przepraszam, że tak krótko, ale jakoś nie mam weny na dłuższe pisanie :)
Tak btw. Pozdrawiam i życzę weny Nadii oraz Paulinie które też piszą bloga o naszym kochanym serialu oraz Patrycji, która pisze świetnego bloga o innym temacie :)

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział X - Pocałunek, Emilka, Wypadek?

Mikołaj poczuł się źle z tym, że tak naskoczył na Olę. Ale wtedy po prostu nie był sobą. Odechciało mu się spotkania z Emilką, ale teraz  nie wypada odmówić.
Kilkanaście minut później był już w domu. Przebrał się i czekał na koleżankę.
30 minut później Emilka była pod blokiem Mikołaja. Chętnie spędzała z nim czas, więc  cieszyła się z ich spotkania. Mikołaj wpuścił Emilkę i zaproponował kawę. Po kilku minutach Emilka z Mikołajem zaczęli rozmawiać. Mikołaj otworzył się i zaczął mówić Emilce o jego problemach. Wyżalił się chyba ze wszystkich jego problemów. Może o niektórych nawet nie powienien wspominać. Bał się, że zanudził Emilkę tym spotkaniem, jednak ona chętnie słuchała go i dawała mu dobre rady. Później Mikołaj jako podziękowanie zamówił jakieś jedzenie przez telefon Emilki, ponieważ jego gdzieś się zawieruszył. Przyjaciele nadal rozmawiali, jednak teraz już o przyjemniejszych rzeczach. Zadzwonił dzwonek.
-To pewnie pizza. -Powiedział Mikołaj.
Gdy otworzył drzwi zobaczył Olę. Bardzo się zdziwił, w końcu nie dawno się pokłócili.
-Zostawiłeś telefon w szpitalu. Mikołaj słuchaj, nie powinnam.... -Zaczęła tłumaczyć się i przepraszać Mikołaja Ola.
-Mikołaj, kto to? - Zapytała Emilka, przerywając Oli.
-Dobra, już nie ważne. Masz telefon. Idę, cześć. -Odpowiedziała Ola słysząc głos Emilki.
-Ale Ola!...-Krzyknął Mikołaj, jednak Ola na to nie zareagowała.
Emilka podeszła do drzwi. Zobaczyła tam odchodzącą Olę. Zauważyła, że Ola odwróciła się. Wykorzystała ten moment, by dopiec koleżance. Wbrew woli Mikołaja pocałowała go.
-Emilka, co ty wyprawiasz? -Krzyknął Mikołaj i pobiegł za Olą. Ta niestety zapłakana wsiadła do samochodu. Nie zauważyła, jak Mikołaj odepchał Emilkę. Widziała tylko pocałunek.
Ola dojechała do domu i zamknęła drzwi. Jedyne, na co miała w tym momencie ochotę, to wypłakanie się w poduszkę i pójście spać. Tak też zrobiła. W drzemce przerwał jej dzwonek. Bała się że to Mikołaj, jednak potem usłyszała głos Dawida. Szybciutko się ogarnęła i otworzyła drzwi Dawidowi.
-Hej Ola. Wpadłem do ciebie, żeby się spytać jak leci. Mogę wejść? -Mówił Dawid, który nie wiedział o sytuacji z Mikołajem.
-Tak, jasne. Chodź. Kawy, herbaty? - Zapytała.
-Nie dzięki. Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś płakała. I co to za czarne ślady na poduszcze? - Zapytał zaciekawiony Dawid - Przepraszam, nie chciałem wyjść na wścibskiego.
-Nic się nie stało. Nie musisz się o mnie martwić. - Odpowiedziała zimno Ola. - A ty, jak się czujesz?
-Już lepiej. Siniaki powoli znikają. - Odpowiedział.
-To dobrze. To na pewno nie była moja wina? - Zapytała.
-Nie, oni chcieli, żebym dla nich pracował. Myślałem, że jak wstąpie do policji to się przestraszą- Rzekł Dawid.
Przyjaciele rozmawiali ze sobą.
W tym czasie Mikołaj zakończył jego spotkanie z Emilką. Był załamany. Przecież nie jest w związku z Olą, jednak czuje się, jakby ją zdradził. Jak Emilka mogła coś takiego zrobić? A może po prostu nie zauważyła Oli? Mikołaj ogarnął się i pojechał do Oli. Jechał tak szybko, jakby chodziło tu o śmierć i życie. Wyprzedzał wszystkie samochody, jakie tylko dał radę.
Nagle stracił panowanie nad autem. Jego samochód wpadł w poślizg. Próbował odzyskać panowanie nad kierownicą, jednak to nic nie dało. Ostanie co zobaczył to drzewo. w które jego pojazd mocno wjechał
W tym samym czasie
Ola nie zdawała sobie sprawy, że jej przyjaciel jest w niebezpieczeństwie. Dawid zaproponował Oli wypad na miasto, a ona się zgodziła. Okazało się, że Dawid i Ola mają dużo takich samych zainteresowań. Oboje lubią chodzić po sklepach, oboje lubią ten sam gatunek muzyki, nawet studiowali ten sam kierunek!
Dawid tak naprawdę nie chciał zostać policjantem, tylko polonistą. Sytuacja z gangsterami zmusiła go do tej pracy, która jednak mu się spodobała.
Ola spędziła cudowne popołudnie! Prawie zapomniała o sytuacji z Mikołajem.
Dawid odprowadził Olę do domu i pojechał do swojego. Ola miała świetny humor, do momentu, gdy zadzwonił do niej telefon....

*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie!
Przepraszam, jeśli się gdzieś pomylę, bo jestem zmęczona, ale mam wenę do pisania! :P
No i jednak będę pisała krótsze rozdziały. Dla mnie są one wygodniejsze i nie pochłaniają całej energi ze mnie, więc wtedy następne rozdziały pojawiają się szybciej :)
I z góry przepraszam Anastazję za ,,podebranie" pomysłu z pocałunkiem, ale miałam ten pomysł już od kilku tygodni w głowie, tylko nie było kiedy napisać :P
Jeśli chcesz, abym usunęła ten fragment, to nie ma sprawy, pisz :)


środa, 20 maja 2015

Rozdział IX - Szpital

Do pokoju przyszedł komendant.
-Białach. Zapraszam do mnie.
Mikołaj pożegnał Emilkę i poszedł za komendantem.
-Dzięki, że zostałeś z Olą.
-Nie ma sprawy.
-Przypadkowo usłyszałem twoją rozmowę z Drawską. Idź do domu, odpocznij kilka dni.
-Dziękuję, komendancie.
-Nie ma sprawy. Leć do domu i odpoczywaj.

Mikołaj był wykończony. Wrócił do domu i zauważył, że jest tam bardzo cicho.
Wszedł do salonu gdzie zobaczył karteczkę.
,,Przepraszam Mikołaj.
 Mam już kogoś od kilku miesięcy.
 Nie chce już z tobą żyć, więc się wyprowadzam.
                                                               -Kamila."

Mikołaj nie wiedział co myśleć. W sumie już od dawna nie zależało mu bardzo na Kamili, jednak to, w jaki sposób odeszła, bolało. Położył się spać i starał zapomnieć o tym wszystkim.
Następnego dnia postanowił odwiedzić Olę.

Sobota, godzina 10:23

Ola było strasznie rozkojarzona. Zastanawiała się, co jest z Dawidem. Cały czas obwiniała się za to, co się stało.
,,Co jeśli Dawida też porwali? Albo coś mu zrobili?..." - Cały czas zadawała sobie w głowie to pytanie. Do drzwi zadzwonił dzwonek. Po chwili dopiero zorientowała się, że dzwonek nie był w jej głowie. Otworzyła. Spodziewała się jej taty lub Mikołaja.
-Dzień dobry, sierżant Drawska.
-Co ty tu robisz Emilka?
-Miałam powiadomić cię, że Dawid leży pobity w szpitalu.
-O kurde... W którym?
-Na ulicy Wiśniewskiej. Jedź tam. Ja będę mogła dopiero po patrolu.
-Okej, dzięki.
-Ola... Czemu masz siniaka na twarzy?
-Dłuższa historia.... Dobra jadę do szpitala.
-Okej, cześć.

Ola szybko weszła do auta i pojechała do szpitala. Dowiedziała się, gdzie leży Dawid i weszła do sali.
-Ola? Co ty tutaj robisz? - Spytał Dawid.
-Dowiedziałam się, gdzie leżysz. Przepraszam, to moja wina. Nie powinnam iść z tobą do mojego domu. Przecież wiedziałam o tych gangsterach.
-To nie twoja wina. Oni też mnie prześladowali. Jeszcze przed tym, jak wstąpiłem do policji. Cieszę się że nic ci nie jest. No właśnie. Co to za siniak?
-Porwali mnie. Na szczęście Mikołaj mnie uratował. Jak się czujesz?
-Oprócz tego, że jestem cały pobity, to całkiem dobrze. - Odpowiedział z uśmiechem Dawid.
-Nigdy nie tracisz poczucia humoru, co?
-Staram się. A ty jak się czujesz?
-Jest okej.

W tym samym czasie
Mikołaj był już pod drzwiami Oli. Nie otwierała. Nie słyszał nikogo w środku. Zaniepokoił się. Mikołaj dzwonił do Oli, jednak nie odbierała.
,,Może poszła do komendanta?" - Pomyślał i od razu zadzwonił do niego.
Wojtek jednak nie wiedział, gdzie jest Ola. Mikołaj rozłączył się.
,,Zaraz. Przecież kazałem Drawskiej aby przekazała Oli o Dawidzie" - Pomyślał Wojtek i zadzwonił do Mikołaja. Przekazał mu, aby się nie martwił i że Ola prawdopodobnie jest w szpitalu u Dawida.
Mikołaj pojechał na ulicę Wiśniewską.
Wszedł do sali w której leżał Dawid i zauważył tam Olę trzymającą Dawida za rękę.
-Mikołaj? Co ty tutaj robisz?
-Możemy pogadać?
Policjanci wyszli przed salę.
-Czemu nie odbierałaś telefonu?
-O kurczę. Zapomniałam go z domu. Przepraszam.
-Martwiłem się, a ty nawet nie powiadomiłaś mnie gdzie idziesz.
-Nie jesteś moim mężem. Nie muszę ci się spowiadać z tego, gdzie byłam!
-No tak. Przepraszam.
Ola była zła na Mikołaja że tak na nią naskoczył, jednak wiedziała że po prostu się o nią martwi.
Mikołaj pojechał do domu. Ola została jeszcze z Dawidem.
Mikołaj czuł w sobie coś dziwnego.
,,Czy to zazdrość? Ale przecież to bez sensu" - Myślał Mikołaj.
Miał dosyć problemów. Chciał o tym z kimś pogadać. Jedyna osoba jaka przyszła mu na myśl to Emilka. Zadzwonił do niej.
-Halo?
-Cześć Emilka. Słuchaj przepraszam cię za wczoraj. Chcesz może wpaść do mnie?
-Jasne. O której?
-No nie wiem. Za godzinę może być?
-Okej, do zobaczenia.
-Pa.
***********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie. Przepraszam że tak krótko ale nie mam czasu na dłuższe pisanie :P
Informuję, że przez tydzień prawdopodobnie nie będzie notek ponieważ jadę w góry :P
Pozdrawiam i do następnej notki :P


niedziela, 17 maja 2015

Rozdział VIII - Porwanie

Ola obudziła się z bólem głowy. Została przywiązana do krzesła a jej usta zostały zaklejone taśmą. Dawida nigdzie nie było. Ola była w ciemnym pomieszczeniu, gdzie zauważyła postać.
Był to jeden z gangsterów.
-Miałaś coś dla nas zrobić, pamiętasz? Miałaś wypuścić naszych kolegów. A pamiętasz może co zrobimy, ponieważ tego nie uczyniłaś?
Ola szarpała się, ale nic to nie dało.
-Nie szarp, maleńka. Nic nie uczynisz. Będziesz patrzyła jak zabijamy twojego ojca.
 No chyba że twój przyjaciel będzie z nami współpracował.

W tym samym czasie
Mikołaj próbował spać, ale nie potrafił. Nie wiedział czemu jego przyjaciółka nie odbiera. Tłumaczył sobie, że może po prostu śpi, ale miał dziwne przeczucie, że coś się stało. Gdy już zamkną oczy i miał nadzieję, że się prześpi, zadzwonił telefon. Dzwoniła ,,Ola" więc Mikołaj się ucieszył. Nie spodziewał się jednak, że usłyszy obcy głos.
-Mamy twoją koleżanke. Słuchaj uważnie. Masz wypuścić naszych dwóch kolegów z aresztu. Tych, których niedawno zamkeliście za handel. Mają być dostarczeni jutro o 21. Śpiesz się, bo prześlemy ci filmik jak rozpruwamy twoją przyjaciółkę. Aha, no i jeszcze jedno. Przyjdziesz z glinami to zabijemy nie tylko ją, ale też twoją rodzine.
Mikołaj próbował jeszcze coś wynegocjować, ale gangsterzy rozłączyli się. Nie miał pewności, czy na pewno mieli Olę, ale kilka sekund potem dostał sms'a ze zdjęciem związanej posterunkowej. Mikołaj nie wiedział co robić. Próbował zasnąć, ale nie potrafił. Wziął kilka tabletek na sen.
Dzięki temu przespał połowe nocy.
Następnego dnia od razu poszedł do komendanta.
-Nie ma jeszcze Oli? - Spytał komendant, który niczego dziwnego się nie spodziewał.
-Ola została porwana! Muszę wypuścić z aresztu dwóch gości żeby ją wypuścili.
-CO? JAK DO TEGO DOSZŁO?
-Nie mam pojęcia. Około 22 zadzwonił do mnie ktoś i powiedział że mają Olę. Przesłał zdjęcie.
Wysocki stanął twarzą do okna. Nie chciał aby Mikołaj widział jak płacze.
-Spokojnie, komendancie. Uratujemy ją! Trzeba ich wypuścić i dzisiaj o 21 z nimi przyjść na adres który podali mi w sms'ie.
-Dobra. Wezwiemy antyterorystów.
-Ale oni mówili, że zero policji.
-Będą nas ubezpieczali tylko. Oddasz tych dwóch gości, a my będziemy stali odpowiednio daleko.
-Dobra, szefie. Ale co teraz robimy?
-Nic nie możemy zrobić. Czekajmy.

W tym samym czasie
-Módl się, żeby twój przyjaciel cie uratował.
Gangster stał tyłem. Ola wykorzystała ten moment, żeby próbować się uwolnić. Nagle Wasyl gwałtownie się odwrócił. Zauważył że Ola się wyrywa i uderzył ją mocno w twarz. Rozbił jej warge.
Mimo że Ola próbowała udawać twardą, bardzo ją to bolało.

Godzina 19:12

Zgodnie z planem, komendant wezwał Kobielaka do siebie, a Mikołaj uwolnił przestępców.
-Idziecie ze mną. Przebierzcie się, załóżcie czapki.
Dwóch przestępców i policjant wsiedli do auta Mikołaja. Za nimi antyterroryści.
Na miejscu byli o 20:40. Policjanci zatrzymali się wcześniej, aby obserwować zdarzenie z bezpiecznego miejsca.
O 20:50 przyjechali porywacze. Doszło do wymiany. Mikołaj oddał im dwóch przestępców i zauważył Olę. Miała rozbitą wargę i siniaka w okolicach oka. Gdy ją zobaczył, z jego oczu zaczęły wypływać łzy. Natychmiast podbiegł do Oli i złapał ją delitaknie za głowe. Potem wytarł krew płynącą w wargi Oli i przybliżył się do ust Oli. Był coraz bliżej i bliżej. Ola nie sprzeciwiała się. Również przybliżyła usta do ust Mikołaja.
W tym momencie weszli antyterroryści i przyłożyli broń do głów odchodzących porywaczy. Mikołaj mocno przytulił przyjaciółkę. Ola była w objęciach Mikołaja. Czuła się już bezpiecznie. Wyszeptała mu do ucha ,,Przepraszam. Powinnam ci obrazu o nich powiedzieć".  Po kilku minutach podbiegł do nich ojciec Oli i również ją przytulił.

Mikołaj i Wojtek zawieźli Olę do szpitala, gdzie nic poważnego nie wykryto. Zawieźli ją do domu i położyli na łóżku. Ola była jeszcze pod wpływem leków usypiających, więc była oszołomiona. Zasnęła natychmiast. Najbliższe jej osoby - Mikołaj i jej tato siedziały obok niej.

Godzina 2:00

-Mikołaj, wracajmy do domów. Przyjdziemy do niej rano. Ja już idę. Ty też nie siedź już długo. Zamęczysz się.
Tato Oli poszedł do domu. Mikołaj postanowił zostać jeszcze kilka minut. Siedział obok Oli do 4 w nocy. Później zasnął na fotelu.

Godzina 6:00

Ola obudziła się. Czuła już, że odzyskuje siłę. Ani Mikołaja, ani jej taty nie było. Ola wstała i wzięła prysznic. Skończyła kąpiel, zmieniła ubrania i wyszła z łazienki.
,,Może zadzwonie do Mikołaja i mu podziękuję..." - pomyślała.
Gdy już wybierała numer, do jej mieszkania ktoś wszedł. Przestraszyła się.
Na szczęście w drzwiach zobaczyła człowieka, na którym jej najbardziej zależy - Mikołaja.
Mikołaj przytulił Olę na przywitanie. Ucieszył się, gdy zobaczył ją w dobrej formie.
-Wyszedłem po coś do jedzenia.
-Mikołaj, dziękuję.
-No co ty, sklep jest przecież blisko.
-Nie za pójście do sklepu. Za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Wczoraj, ale też dawniej.
Przyjaciele przytulili się i poszli do kuchni. Ola zrobiła jajecznice a Mikołaj kanapki. Zaparzyli herbatę i usiedli do stołu.

Godzina 7:00

Mikołaj musiał już iść do pracy. I tak się spóźni, ponieważ będzie musiał wstąpić jeszcze do domu.
Na pożegnanie policjanci przytulili się i Mikołaj wyszedł. Wtedy właśnie do Oli przyjechał jej tato.
-Jak się czujesz?
-Całkiem dobrze. Na pewno lepiej niż wczoraj.
Ojciec i córka rozmawiali ze sobą.

Tymczasem u Mikołaja

Po kilkunastu minutach Mikołaj przyjechał do domu, gdzie czekała na niego wściekła żona.
-Gdzie byłeś?! Czemu nie odbierałeś?! Na pewno mnie zdradziłeś! - Krzyczała Kamila.
-Uspokój się! - Próbował spokojnie powiedzieć Mikołaj. Faktycznie zapomniał o tym, że jego żona jest już w domu. Okazało się, że komórkę zostawił na komendzie.
-Moja partnerka została porwana. Więc czy możesz chociaż raz mi odpuścić?
-Haha! Tyle się znamy a pierwszy raz słysze taką niedorzeczną wymówkę! Zawsze wybierałeś prace!
-Mam tego dość! Idę do pracy. A jutro szykuję pozew o rozwód.

W pracy Mikołaj był bardzo zdenerwowany. Emilka to zauważyła. Mikołaj jednak nic jej nie mówił. Umówili się z komendantem, że nie będą mówili o sytuacji z Olą, dopóki ona sama nie wyrazi na to zgody.

Godzina 15:30

Policjanci zgłosili przerwę. Mikołaj zadzwonił do Oli.
-Cześć Ola. Jak się czujesz?
-W porządku. Czemu dzwonisz?
-A tylko tak. Po prostu byłem ciekawy jak u ciebie
Kilka minut później policjanci skończyli rozmowę a Emilka i Mikołaj wrócili na patrol.


Dzień pracy policjantów skończył się.

-Czemu byłeś dzisiaj taki zdenerwowany?
Mikołaj nie odpowiedział.
-Chcesz o tym pogadać, może się umówić.
-Przepraszam, ale nie mam ochoty na rozmowę. Rozwodzę się.
-Nie wiedziałam...

*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie! Dzisiaj rozdział dłuższy bo nabrałam weny :P
Standard - Jeśli się pomyliłam to piszcie :P

piątek, 15 maja 2015

Rozdział VII - Druga szansa?...

Mikołaj jadł kolacje, gdy o 20:15 zadzwonił do niego dobrze znany mu numer. Był to numer miejsca, gdzie jest na odwyku jego żona.
-Dzień dobry. Pan Mikołaj?
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Będzie pan mógł jutro o godzinie 15:00 odebrać żone?
Mikołaj zapomniał, że jutro kończy się czas odwyku jego żony.
-Koniecznie musi to być o 15?
-Tak. Niestety tak.
-No dobrze, najwyżej poproszę kogoś żeby ją odebrał.
-Dobrze, do zobaczenia.
-Do zobaczenia...

Czwartek, przed pracą.
Ola wysiadała z samochodu, gdy zobaczyła palącego Dawida.
-Cześć Ola.
-Hej, co tam?
-Nic ciekawego.
-Nie wiedziałam że palisz.
-Czasami.
-To z kim masz patrol?
-Z Emilką. Fajna dziewczyna. A co do naszego spotkania, nadal aktualne?
-Tak, jasne. Dobra, muszę już lecieć. Cześć
-Pa.
Ola weszła do pokoju, gdzie Mikołaj rozmawiał z Emilką.
-Cześć Mikołaj, cześć Emilka.
-Cześć. - Odpowiedzieli obydwoje.
-Dobra, muszę już iść. Cześć.
Emilka wyszła z pokoju. Wtedy policjanci zaczęli rozmawiać.
-Jak tam było w patrolu z Dawidem?
-Całkiem, całkiem. A jak u ciebie?
-Też nieźle. To co, idziemy?
-Tak, jasne.
Policjanci kilka minut po zaczęciu patrolu dostali wezwanie o kradzieży.
Okazało się, że była to dokładnie taka sama kradzież, jak kilka poprzednich. Ten sam turysta, taki sam motyw i wykonanie. Policjanci byli wściekli, że nadal nie udało się złapać sprawcy.
13:00
-
Słuchaj Ola, wykręcisz mi numer na telefonie?
-Jasne do kogo dzwonisz?
-Do teściowej. Musi odebrać Kamile z odwyku.
-Już kończy odwyk?
-Ta...
-O której trzeba ją odebrać?
-O 15.
-No to przecież możemy ją odebrać i już nie zawracać głowy jej mamie. Zgłosimy przerwe i tam pojedziemy.
-Jesteś pewna?
-Tak, jasne.
-Dzięki. Jesteś cudowna.
Ola zaimponowała Mikołajowi takim zachowaniem. Zgodnie z tym, co postanowili, o 15 zgłosili przerwe i pojechali na miejsce. Kamila nie była zbyt ucieszona, że będzie jechała radiowozem.
Przez całą droge nikt się nie odezwał. Przyjechali pod mieszkanie Kamili i wrócili na patrol.
-Przepraszam Cię za moją żone.
-Nie masz za co przepraszać, no przestań.
Partnerzy dostali jeszcze kilka wezwań, które nie były jednak ekcytujące.

Dzień pracy się już skończył.
Policjanci pożegnali się i Ola pojechała do domu. Ubrała się i czekała, aż Dawid przyjedzie.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ola otworzyła z uśmiechem. Jednak to, kogo zauważyła naprawdę ją zdziwiło. Był do Szymon, jej były chłopak.
-Szymon? Czego tu chcesz? Czekam na kogoś.
-Proszę Cię Olu, wysłuchaj mnie.
Szymon wyjął pierścionek i z łzami w oczach powiedział:
-Proszę Cię, daj mi jeszcze jedną szanse. Bądźmy razem, pobierzmy się i miejmy piękne dzieci. Proszę.
Ola stanowczo odmówiła dania drugiej szansy Szymonowi, chociaż jej serce ściskało.
Szymon powiedział, że zawsze będzie na nią czekał i żeby się jeszcze zastanowiła.
Pół godziny później przyszedł Dawid.
-Cześć.
-Cześć. Gotowa?
-Tak, jasne. Gdzie jedziemy?
-Jeszcze zobaczysz.
Dawid zabrał Olę do eleganckiej restauracji. Tam jedli drogą kolacje i rozmawiali.
Po godzinie spędzonej w restauracji, Ola zaproponowała, aby pojechać do jej domu. Dawid zgodził się. Pojechali do domu, gdzie było już naszykowane wino.

Ola i Dawid weszli do salonu, gdzie czekali na nich dobrze znani Oli faceci. Dwaj gansterzy, Wasyl i jego kolega. Uśpili Olę i Dawida jakimś środkiem usypiającym.
Mikołaj dzwonił do Oli wielokrotnie. Nie odbierała, więc bardzo się zaniepokoił.
*********************************************************************************
No, dzisiaj króciutko, ale po prostu ten ciekawszy wątek chce zostawić na następny rozdział.
Przepraszam za przerwe, ale ostanio mam ciężkie dni i nie znajduję ochoty na pisanie.
Pozdrawiam i standardowo jeśli popełniłam jakiś błąd, to piszcie :)

poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział VI - Zmiana patroli - Ola i Dawid

Ola czekała już w pokoju na Dawida. Po kilku minutach mężczyzna przyszedł. Przed Olą stanął przystojny, niebieskooki, wysoki brunet. Dawid był młodszy od Oli i był całkowitym świeżakiem.
Komendant kazał Oli go przyzwyczaić do tego miejsca, aby ona sama nabrała doświadczenia.
-Cześć, Ola Wysocka.
-Cześć, a ja to Dawid Sukiennik.
-To co, ruszamy?
-Chyba tak. Chodźmy.
Policjanci szli do radiowozu. Po drodze Ola zobaczyła Mikołaja, ale nie miała czasu żeby z nim pogadać. Jako że jest starsza stopniem, prowadziła radiowóz. W trakcie jeżdżenia policjanci zaczęli rozmawiać.
-Pracowałeś gdzieś wcześniej jako policjant?
-Nie. Dopiero zaczynam tę przygodę. A ty?
-Nie. W policji też zaczęłam pracować stosunkowo nie dawno.
-Z kim jeździsz w patrolu?
-Z Mikołajem Białachem. Moim dobrym przyjacielem.
-Aha. Ciekawe z kim ja będe jeździł.
-Pewnie z Drawską.
-Która to Drawska?
-Emilka Drawka. Ta z czarnymi, długimi włosami.
-Chyba kojarzę. A słuchaj... masz kogoś?
-Nie, a co?
-Z ciekawości pytam. To dziwne że taka piękna kobieta jak ty, nie ma nikogo.
-Dzięki. Miałam chłopaka, ale to był zły wybór.
-Co zrobił?
-Nie ważne. Było i się skończyło.
-Przepraszam, nie chciałem cię zasmucić.
-Nie zasmuciłeś. A ty... masz kogoś?
-Nie.
Rozmowe przerwał im dyżurny

-00 do 08.
-08 zgłaszam.
-Mamy zgłoszenie o awanturze domowej. Ulica Drawska 23.
-Okej, udajemy się.

Dla Dawida będzie to pierwsza interwencja. Denerwuje się.
Policjanci dojechali na miejsce w kilka minut. Na miejscu usłyszeli przez okno krzyk kobiety.
Zlokalizowali mieszkanie i weszli do niego. Zaczęli pukać do drzwi. Niestety nikt nie otwierał.
Zza drzwi usłyszeli płacz dziecka. Wyważyli drzwi. W środku mężczyzna przepychał się z kobietą.
Kobieta wyciągnęła nóż. Policjanci wyjęli pistolety.
-Odłóż to!
Kobieta po kilku sekundach odłożyła nóż.
-Będzie spokój?
-Tak. Przepraszamy.
-Teraz proszę wytłumaczyć, co się stało.
-To była tylko drobna kłótnia. Pierwsza w naszym małżeństwie.
-Mogę porozmawiać z córką?
-Tak.
-Dawid, zostań tu z nimi.
Ola weszła do pokoju córki skłóconej pary. Zobaczyła tam płaczącą dziewczynkę. Zrobiło jej się naprawde smutno.
-Cześć. Nazywam się Ola Wysocka. Jestem z policji aby ci pomóc. Jak masz na imię?
-Marysia.
-Marysia to piękne imię. Tak jak mówiłam, chcemy ci pomóc. Czemu płaczesz?
-Nie płaczę.
-No przecież widzę że płaczesz... Boisz się czegoś... albo kogoś?...
-A uratujesz mnie przed nimi i zostaniemy przyjaciółkami?
-No jasne, ale przed kim mam cię uratować. Boisz się mamy albo taty?
-Tak. Zobacz.
Dziewczynka pokazała Oli ręce. Były całe posiniaczone. Starszej posterunkowej tak ścisnęło to serce, że postanowiła za wszelką cenę pomóc dziewczynce.
-Twoi rodzice cie biją?
-Tak.
-Oboje?...
-Tak. Oni mnie nigdy nie kochali!
-Dobrze, Marysiu. A ile masz lat?
-12.
-No dobrze. Twoi rodzice często się kłócą?
-Tak. Bardzo często, a jak są zdenerwowani to najpierw sie biją, a potem mnie.
Ola wkurzona podeszła do rodziców.
-Poproszę dokumenty.
Rodzice dali je policjancte.
-Dawid sprawdź ich.
Dawid sprawdził rodziców. Byli czyści.
-Czy to prawda że znęcacie się nad tym dzieckiem?
-Co ta smarkala wygaduje!
-Uspokój się! Dawid skuj pana, a ja panią.
-Nie macie prawa nas aresztować!
-Otóż mamy.
Policjanci zezwali patrol, który zabierze rodziców na komende i rozwiąże sprawe. Dziecko trafi do rodziny zastępczej.

11:20
Policjanci pojechali na komendę i zaczęli przerwe. Dawid miał kanapki.
-Chcesz jedną?
-Nie, dzięki. Mam swoje
Po 10 minutach policjanci zjedli kanapki. Ola zadzwoniła do Mikołaja.
Policjanci powitali się na stołówce, porozmawiali z panią Zosią i zamówili kawe. Po kilkunastu minutach rozmowy Emilka przerwała Oli i Mikołajowi spotkanie. Policjanci przytulili się i pożegnali. Ola i Dawid wrócili na patrol. Przez dłuższy czas nie było zgłoszenia. Policjanci zaczęli rozmawiać.
-A ty i Mikołaj... ten no... Jesteście albo byliście razem?
-Nie, no co ty. Czemu się pytasz?
-Słyszałem że mieszkaliście razem.
-Heh... No tak, Mikołaj miał pewne problemy z żoną i zaproponowałam mu żeby zamieszkał i mnie przez pewien czas. Tak po przyjacielsku, nic więcej.
-Aha... Przepraszam, to wyszło głupio. Nie chce abyś pomyślała o mnie, że jestem ciekawski.
-Spoko... Już chyba wszyscy na tej komendzie się o nas pytali... Przeszedłeś chrzest. - Powiedziała Ola ze śmiechem, rozbawiając Dawida.
15:30
-00 do 08.
-08 zgłaszam się.
-Ulica kominka 15. Podobno leży tam ciężko pobita kobieta. Sprawdzie to.
-Okej, udajemy się.
Policjanci przyjechali na miejsce, gdzie nie zauważyli kobiety. Spytali sąsiadów, ale nikt nic nie widział. Wyglądało to tylko na głupi żart. Policjanci zgłosili to, aby inni policjanci spróbowali zlokalizować żartownisia. Niestety był to numer na karte.

Dzień pracy się już skończył.
-No i jak ci się pracuje?
-Dobrze. Zawsze od małego chciałem być policjantem. A ty dlaczego pracujesz w policji?
-Wiesz, chciałam przekonać mojego ojca i przy okazji siebie że potrafię pracować w policji.
-Aha. Może chcesz gdzieś się ze mną wybrać w najbliższym czasie?
-Hmm... W sumie, czemu nie?
-To co, kiedy będziesz miała czas?
-Mam czas przez ten cały tydzień.
-To super. Może być jutro godzine po pracy?
-Tak, jasne.
Komendant wezwał Olę do siebie.
-Cześć tato.
-Cześć, cześć. Siadajcie. Jak ci się pracuje z Dawidem?
-To będzie dobry glina.
-To dobrze, bo możliwe że jeszcze zdarzy się, że będziesz z nim w patrolu. Dobra, idź już. Cześć.
-No pa, tato.

*********************************************************************************
No to wszystko na dzisiejszy dzień :)
Przepraszam za późnie wstawienie.
Jeśli popełniłam jakiś błąd to piszcie, bo pisałam to dosyć szybko :)

sobota, 9 maja 2015

Rozdział V - Zmiana patroli - Emilka i Mikołaj

Środa, przed pracą
Mikołaj przyszedł do pokoju na komendzie i już zaczął z przyzwyczajenia mówić
-Cześć Ola....
Na miejscu czekała jednak Emilka.
,,No tak, zapomniałem o zmianie." - Pomyślał.
-To co ruszamy? - Zapytała.
-Ta... Chodźmy.
Policjanci ruszyli na patrol. Mikołaj cały czas myślał, jak poradzi sobie Ola.
-Mikołaj, jak tam sytuacja z twoją żoną? - Spytała Emilka.
Mikołaj myśląc o Oli nie usłyszał pytania.
-Mikołaj!
-Aa... Przepraszam, zamyśliałem się. Z żoną wszysko dobrze. Nadal jest w ośrodku.
-O czym tak myślałeś?
-A, nie ważne.
-No okej, jak nie chcesz mówić, to nie mów.
Gdy Mikołaj miał już się odezwać, ich niezręczną rozmowę przerwał dużurny.
-00 do 05.
-05 zgłaszam się.
-Jedźcie na ulicę Pogodną 14. Podobno odbywają się tam nielegalne walki zwierząt.
-Okej. Wlączamy syrene i jedziemy.

 9 minut później policjanci byli już na miejscu, gdzie zauważyli dwóch facetów z psami, które ze sobą walczyły.
-Stać policja! Uspokójcie psy albo będe zmuszony je zastrzelić!
Mężczyźni uspokoili psy, a policjanci zakuli ich w kajdanki i sprawdzili ich w bazie danych.
Okazało się, że jeden mężczyzna jest poszukiwany. Pozostało czekać policjantom na przyjazd drugiego patrolu, który zabierze przestępców i psy.

Godzina 11:23

Policjanci przyjechali na komende aby przyjąć zgłoszenie o kradzieży.
-Dzień dobry. Aspirant Białach a to Sierżant Drawska.
-Dzień dobry. Proszę pana okradli mnie!
-Spokojnie. Proszę wszystko dokładnie opisać.
-Jakiś turysta mnie zagadał a wtedy do mojego sklepu się wkradli i okradli mnie!
-Pozwoli pani że pogadam chwilkę z moją koleżanką?
-Tak, jasne.
-Emilka, mogę cie na słówko?
-Chodźmy.
Policjanci wyszli z pokoju.
-O co chodzi?
-Słuchaj, wczoraj mieliśmy z Olą dwa takie zgłoszenia.
-No, złodziej ma technike i z niej korzysta.
-Dokładnie.
Policjanci wrócili do pokoju.
-Jak wyglądał turysta, który panią zagadał?
-Murzyn, to znaczy czarnoskóry, brązowe oczy i włosy.
,,Dokładnie tak jak poprzednio" - Pomyślał Mikołaj.
-Był ubrany w zieloną koszulkę i krótkie, niebieskie spodnie. Miał jeszcze aparat i mape.
-Dobrze. Co pani ukradziono?
-Mam sklep z drogimi ubraniami. Skradziono drogocenną torebkę i sukienkę.
-Dobrze. Uzupełnimy formalności i powiadomimy inne patrole.

Po kilku minutach w pokoju dyżurnego.
-O, Jacek! Słuchaj powiadom wszystkie jednostki aby szukały faceta.
-Okej. Wygląd?
-Czarnoskóry, brązowe oczy i włosy, zielona koszulka i krótkie, niebieskie spodnie. Miał przy sobie mape i aparat.
-Okej, powiadomie jednostki.

Kilka minut później, w pokoju.-Ile masz jeszcze do zrobienia? Bo ja już zrobiłem wszystko.
-Potrzebuję jeszcze 10 minut.
-Okej, to ja poczekam.
Do Mikołaja zadzwoniła Ola.
-Hej Mikołaj, widziałam że jesteś na fabryce. Zejdziesz na kawe?
-Jasne, a coś się stało?
-Nie. Po prostu chcę pogadać.
-Okej, już idę.

2 Minuty później, stołówka.
-Dzień dobry pani Zosiu. Poprosimy dwie kawki. - Poprosił Mikołaj
-Dla mojego ulubionego patrolu zawsze. - Odpowiedziała pani Zosia.
-No niestety, dzisiaj nie jesteśmy razem w patrolu - Odpowiedział Ola.
-A to czemu? - Zapytała pani Zosia.
-Dzisiaj komendant zmienił patrole - Odpowiedział Mikołaj.
-O kurczę, a na długo? - Zapytała.
-Nie, tylko na dziś - Odpowiedziała Ola
-To dobrze. Okej, nie przeszkadzam. Kawa zaraz będzie. - Powiedziała pani Zosia.
-To co tam, Ola?
-A okej, a u ciebie?
-Też dobrze. A jak tam Dawid?
-Całkiem przystojny i miły.
-Pytam się o to, jak sprawuję się jako glina.
-Też całkiem nieźle. A jak tam współpraca z Drawską.
-Dobrze, ale nie ma porównania do pracowania z tobą.
Oli zrobiło się miło. Chociaż dobrze jej się pracowało z Dawidem, odpowiedziała że jej też lepiej pracuję się z Mikołajem.

To już czas kończyć przerwe. Policjanci na pożegnanie przytulili się mocno. Tulili się tak około pół minuty. Przerwała im Emilka.
-Mikołaj, czas już wracać na patrol.
-Okej, cześć Ola.
-Cześć.

Policjanci wrócili na patrol.
-00 do 05.
-05 zgłaszam.
-Mamy wezwanie o bójce. Sprawdzcie to. Ulica Miłowa 26.
Policjanci byli bardzo blisko ulicy Miłowej, więc dojechali w 2 minuty.
Na miejscu zauważyli bójkę. Biło się dwóch mężczyzn. Policjanci ich rozdzielili.

To już koniec tego dnia. Policjanci cieszyli się, że będą mogli wrócić do domu i odpocząć.
-Robisz coś dzisiaj wieczorem? - Spytała Emilka.
-Tak, chce spędzić troche czasu z córkami. - Odpowiedział Mikołaj.
-Okej, ja już idę do domu. Cześć.
-No hej. Ja jeszcze muszę wypełnić papierki.

*********************************************************************************
Chcieliście dłuższe rozdziały, więc macie :)
Mam nadzieję, że czyta wam się ciekawie :P
Jutro będzie rozdział z Olą i Dawidem :-)
Jakby co, to rozdziały V i VI będą działy się w tym samym dniu :)






piątek, 8 maja 2015

Rozdział IV - Kradzież

-00 do 05.
-05 zgłaszam się
-Mamy wezwanie odnośnie nieprzytomnego mężczyzny na placu zabaw przy ulicy Dworcowej 4.
-To dorosły facet?
-Chyba tak, ale nie wiemy zbyt wiele. Zgłaszający nie podał nam imienia i nazwiska.
-Dobra, jedziemy.

Ponieważ policjanci byli blisko miejsca, dojechali w 5 minut. Dotarli na plac zabaw, gdzie zauważyli faceta z raną na głowie.
-Ola, patrz! Tam leży.
-Żyje?
-Nie oddycha. Weź apteczke i wezwij pogotowie!
Podczas gdy Mikołaj reaminował człowieka Ola wezwała karetkę.
Po kwadransie przyjechał ambulans.
-Kiedy go tu znaleźliście?
-Gdy Ola po was zadzwoniła. Do tamtego momentu go reanimowałem, ale to nic nie dało.
-Okej, dzięki.
Niestety człowiek zginął po kilku minutach. Dla Oli i Mikołaja nie była to dobra wiadomość, ponieważ będą musieli poinformować o tym rodzine.
Policjanci dowiedzieli się takich informacji jak: miejsce zamieszkania, imię i nazwisko, miejsce zamieszkania rodziny oraz wiek.

Mieszkanie poszkodowango, dwadzieścia minut później.

Na miejscu policjanci zastali żonę i dzieci.
-Dzień dobry. Pani jest żoną Romana Kowalskiego?
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Bardzo nam przykro, pani mąż nie żyje. Prawdopodobnie zemdlał i upadł na ostry kamień, który oderzył go w skroń.
-Jak to? Nie wierze wam! Nie wierze!
Rozpłakana kobieta pożegnała policjantów i zamknęła im drzwi przed oczami.
Policjanci musieli powiadomić jeszcze rodziców oraz rodzeństwo mężczyzny. Nie było to łatwe.

Przez dalsze godziny pracy partnerzy mieli zły humor i prawie się do siebie nie odzywali.
Otrzymali zgłoszenie odnośnie kradzieży.

Na miejscu na policjantów czekała zdenerwowana kobieta.
-Dzień dobry.
-Dla kogo dobry, dla tego dobry.
-To pani zgłaszała kradzież?
-Tak, to ja. Nazywam się Bożena Woźniak
-Proszę wszystko dokładnie opisać.
-Jakiś turysta mnie zapytał o drogę, a wtedy ktoś wbiegł do środka mojego sklepu i ukradł mój telefon.
-Nie zauważyła pani tego człowieka?
-Nie.
-A jak wyglądał turysta?
-On raczej nie ma związku z kradzieżą.
-Chwila. Ola możemy pogadać w cztery oczy?
Mikołaj i Ola odeszli na kilka metrów i zaczęli rozmawiać.
-Jasne. Co tam?
-Ta kradzież jest dokładnie taka sama jak ta z rana.
-O kurde, faktycznie.
-Dobra, ide jeszcze raz do tej pani i spytam o wygląd tego tyrusty.
Mikołaj podszedł do poszkodowanej.
-Jak wyglądał ten turysta? To ważne, niech sobie pani przypomni.
-Był czarnoskóry, miał brązowe oczy i krótkie włosy.
-Jak był ubrany?
-Miał na sobie niebieską koszulkę, czarne spodnie od dresu i czarne buty.
-Jakieś przedmioty przy sobie?
-Tak, miał aparat i mapę.
-Dobrze, narazie to na tyle. Do widzenia.

Policjanci w końcu skończyli ciężki dzień pracy.
-Mikołąj?
-Co?
-Dzięki za dziś, no i za wczoraj.
-Ja też Ci dziękuję.
-Okej, cześć.
-Cześć.

*********************************************************************************
Dzisiaj dla odmiany sama praca :)
Następnym razem dłuższy i mam nadzieję ciekawszy rozdział.
Przepraszam was, że tak późno piszę, ale wtedy mam wenę :)

środa, 6 maja 2015

Rozdział III - Śniadanie

Wtorek, godzina przed pracą.

Mikołaj obudził się, ponieważ poczuł przyjemny zapach. Poszedł do kuchni gdzie zobaczył Olę.
-Cześć. - Powiedział Mikołaj
-Cześć. Wyspany? - Spytała Ola.
-Tak. Co robisz? - Spytał Mikołaj.
-Postanowiłam zrobić śniadanie. Siadaj, jedz. Do pracy też zrobiłam nam kanapki. - Odpowiedziała.
-Dzięki, naprawdę nie trzeba było. - Odpowiedział Mikołaj.
-Oj, przestań. Jak mieszkaliśmy razem to zazwyczaj ty robiłeś śniadanie. Smakuje? - Spytała.

Ola i Mikołaj spóźnili się do pracy 20 minut. Komendant wezwał ich do siebie.
-Witam państwa spóźnialskich. - Powiedział komendant
-Przepraszamy szefie. To moja wina że się spóźniliśmy. - Tłumaczył się Mikołaj.
-To nie prawda. - Rzekła Ola.
-Posłuchajcie mnie. Ponieważ darze was szczególną sympatią, zostawie to. Nie wezwałem was po to, aby was ochrzanić za spóźnienie, tylko po to, żeby zainformować was o jutrzejszej zmianie patroli.
-Jak to? - Spytali jednocześnie.
-Tak to. To tylko na jeden raz. Przeżyjecie bez siebie jeden dzień.
-No dobra, to z kim będzie Ola, a z kim ja w patrolu? - Spytał Mikołaj.
-Ola będzie jechała z Dawidem, tym nowym na komendzie, natomiast Mikołaj z Emilką.

Policjanci nie chętnie zgodzili się. Tak naprawde nie mieli wyboru.

Dziesięć minut później Ola i Mikołaj wyjechali na patrol.

-Co myślisz o tej zmianie? - Spytał Mikołaj.
-Mogli dać Drawską z tym Dawidem. W końcu ma większe doświadczenie ode mnie. - Odpowiedziała Ola.
-Skoro twój tato ustawił cie na patrolu z tym świeżakiem, to chyba znaczy że ma do ciebie większe zaufanie niż do Drawkiej. - Powiedział Mikołaj.
-Może i tak. Zresztą ten Dawid to całkiem niezły chłopak, więc nie narzekam. - Powiedziała ze śmiechem Ola, wywołując śmiech u Mikołaja.

-00 do 05
-05 zgłaszam
-Ktoś zgłasza kradzież. Ulica Górnicka 23
-Wiadomo co ukradli?
-Nie. Wiemy tylko tyle, że ukradli coś w sklepie.
-Okej, zrozumiałem. Udajemy się.

20 minut później policjanci przyjechali na miejsce.

Na miejscu czekał mężczyzna.

-To pan nas wzywał? - Spytał Mikołaj.
-Tak to ja. Nazywam się Robert Galinowski. Gdy wyszedłem na papierosa przed mój sklep, ktoś mnie zagadał. Wtedy odwróciłem się tyłem do drzwi. Nie zauważyłem, gdy jakiś koleś wszedł do mojego sklepu i ukradł mojego laptopa.
-Czyli laptop nie był na sprzedaż?
-Nie. To był mój prywatny laptop.
-No dobrze, a czy wie pan jak wyglądał ten człowiek, który pana zagadał?
-To był turysta z innego kraju. Raczej nie jest powiązany ze sprawą.
-No dobrze. Poprosimy pana dokumenty.

Po załatwieniu wszystkich formalności policjanci wrócili na patrol.

*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie. Dzisiaj skończyłam w połowie patrolu, ale po prostu wyszło by to za długie ;)
Dziękuję Patrycji Kociaczek za zrobienie świetnego szablonu :)



poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział II - Kolacja

Paniedziałek, 20 minut później.

Ola była w domu. Zastanawiała się, w co się ubrać. Sukienka? A może zwykła koszulka i spodnie? Założyć kolczyki, czy nie? Jakie dobrać do tego buty?
Miała w głowie wiele pytań. Chciała wypaść jak najlepiej.

W tym samym czasie w mieszkaniu Mikołaja.

Stół przygotowany. Ale w co się ubrać?
Mikołaj miał taki sam problem, co Ola. Nie wiedział w czym wypadnie najlepiej, a chciał zaimponować swojej przyjaciółce.

30 minut później.

W mieszkaniu Mikołaja rozbiegł się dźwięk dzwonka. Mikołaj otworzył drzwi i zobaczył pięknie ubraną Olę. Miała na sobie czerwoną sukienkę, do tego kolczyki i czerwone buty.
Mikołaj też był niczego sobie. Założył jasnoniebieską koszulę i czarne spodnie.
-Cześć. Ślicznie wyglądasz - Powiedział zauroczony Mikołaj.
-Dzięki, ty też. - Odpowiedziała Ola patrząc Mikołajowi głęboko w oczy.

Mikołaj zaprosił Olę do salonu, gdzie był już naszykowany stół z kolacją i winem.
Ola i Mikołaj siedli przy stole. Na kolacje było pieczone mięso i sałatka.
-Smakuje? - Spytał Mikołaj.
-Nawet nie wiesz jak. Wiedziałam że dobrze gotujesz, ale nie sądziłam że aż tak - odpowiedziała Ola.
-W takim razie bardzo się cieszę - Rzekł Mikołaj z zadowoleniem.

Po kolacji przyjaciele usiedli na kanapie i włączyli telewizor.
-Co będziemy oglądać? - spytała się Ola.
Mikołaj włączył ulubiony film Oli.
-Skąd wiedziałeś że to mój ulubiony film? - Zapytała.
-Trochę się już znamy - Odpowiedział Mikołaj.

W trakcie filmu Ola przytuliła się do Mikołaja. To było silniejsze od niej. Mikołaj objął Olę i oglądali film dalej. Na koniec filmu Oli było tak miło w ramionach Mikołaja, że zasnęła. Mikołajowi też było przyjemnie, więc oparł się o Olę i natychmiast zasnął.
Obudzili się około 2:20.
-Mikołaj, wstawaj. Zasnęliśmy. Powinnam wracać już do domu - Powiedziała Ola.
-Słuchaj, jeśli chcesz to możesz zostać u mnie na noc. Córek nie ma, więc będziesz mogła spać na wygodnym łóżku - Zaproponował Mikołaj.
-Chyba nie powinnam - Odpowiedziała Ola.
-Jak chcesz, ale pamiętaj że będe musiał Cię podwieźć i zapłacić za paliwo - Powiedział z uśmiechem Mikołaj, żeby rozbawić i przekonać Olę do zostania.
-Okej, przekonałeś mnie. Tylko że nie mam ubrań na zmianę  - Odparła Ola.
-Poczekaj chwilkę.... O! jest. Gdy się wyprowadzałem od ciebie zabrałem przypadkowo kilka Twoich rzeczy. Całkowicie zapomniałem, żeby ci je oddać, ale teraz wyszło to na lepsze - Odpowiedział szczęśliwy Mikołaj
-Zawsze masz plan b, co? - Spytała się ze śmiechem Ola.

*********************************************************************************
Dzisiaj było tylko życie prywatne naszych policjantów, ale mam nadzieję, że czytało wam się to przyjemnie :)
Proszę was o to, abyście napisali czy wolicie więcej życia prywatnego, czy pracy :)
Dzięki za przeczytanie :)

sobota, 2 maja 2015

Rozdział I - Starsza posterunkowa

Niedziela, godzina 1:30


Mikołaj obudził się, ponieważ usłyszał głośną kłótnie dochodzącą z pokoju jego córek. Zdziwił się, bo jego dziewczynki rzadko się kłóciły. Wszedł cicho do ich pokoju.
-Tylko mu nie powiedz! - Powiedziała jego najstarsza córka.
-Okej, ale tylko jeśli spełnisz moje warunki - Rzekła młodsza dziewczynka.
Mikołaj chciał posłuchać kłótni dłużej, ale jego starsza córka go zauważyła.
Czemu się kłócicie? - Powiedział Mikołaj.
Dziewczynki nie chciały się tłumaczyć tacie, więc odpowiedziały że pokłóciły się, bo młodsza córka zrobiła psikusa starszej.
Jednak dla Mikołaja nie miało to sensu. Ale co mógł zrobić? Pogodził dziewczynki i poszedł spać.

Poniedziałek, rano

Mikołaj przyjechał do pracy, gdzie czekała na niego szczęśliwa Ola.
Jak tam? - Spytała Ola z entuzjazmem.
Nie najlepiej. W nocy moje córki się pokłóciły i spałem może 5 godzin - Odpowiedział Mikołaj
O co się pokłóciły? - Spytała z zaciekawieniem policjantka.
Nie mam zielonego pojęcia. A ty czemu taka szczęśliwa? - spytał się Mikołaj.
Zobacz na moje ramię - Powiedziała.
Starsza posterunkowa! Gratulacje. Musimy to uczcić! - Odparł Mikołaj.
Ja z chęcią. To kiedy? - Spytała.
Dziś po pracy? - Spytał z nadzieją.
Okej, jasne. Dobra, czas już iść na patrol - Powiedziała Ola.

9:23

W radiowozie partnerzy zaczeli rozmawiać o kłótni córek aspiranta. Niestety przerwał im dyżurny.

-00 do 05
-05 zgłaszam się
-Mamy zgłoszenie na ulice Przemkową 15. Podobno jest tam bójka.
-Okej, włączamy góre i jedziemy.

9:35

Na miejscu nie ma żadnej bójki. Albo policjanci spóźnili się, albo nie doszło tu do rękoczynu.

To co, wracamy? - Spytała się starsza posterunkowa.
Nie. Popytajmy sąsiadów, może oni będą coś wiedzieli - odpowiedział Mikołaj

Partnerzy przepytali wszystkich sąsiadów i według ich w pobliżu nie doszło do żadnej bijatyki.
Policjanci wrócili na patrol.
Gdy już liczyli, że skończą patrol na czas, otrzymali zgłoszenie o niebezpiecznym facecie. Włączyli syrene i pojechali na miejsce.
Na miejscu był człowiek z nożem, który trzymał zakładnika. Mikołaj próbował wynegocjować, aby puścił człowieka i oddał się w ręce policji. To jednak nie powiodło się, więc razem z Olą wymyślili plan.
Mikołaj zagadał przestępce, a Ola podeszła od tyłu i go obezwładniła. Później zakuli go i czekali na przyjechanie patrolu, który go zabierze. W czasie czekania przytulili się i Mikołaj pogratulował starszej posterunkowej. Wtedy przyjechali policjanci, którzy go zabrali.

Ola i Mikołaj właśnie skończyli pracę.
-To co, za godzine? - spytał Mikołaj.
-Tak, do zobaczenia - odparła Ola.
Gdy Ola już wyszła, do Mikołaja przyszła Emilka.
-Cześć - Powiedziała.
-No hej - odpowiedział Mikołaj.
-Może dziś wpadniesz do mnie? - Spytała Emilka, która nie spodziewała się negatywnej odpowiedzi.
-Przepraszam, ale dzisiaj już jestem umówiony - Powiedział aspirant.
-Okej, a moge wiedzieć z kim? - Spytała Drawska.
W tym momencie do pokoju weszła Ola.
-Aha, Mikołaj u mnie czy u ciebie? - Spytała Ola, która w tym momencie zobaczyła Emilkę.
-O cześć Emilka - Oli z jednej strony było wstyd, ale z drugiej strony cieszyła się, że Drawska usłyszała o jej randce z Mikołajem.
-No hej. Dobra, nie przeszkadzam. - Odpowiedziała lekko zasmucona Emilka. Spóźniła się.
-Nie chciałam wam przeszkodzić - Powiedziała Ola do Mikołaja.
-No przestań, przecież nie przeszkodziłaś. Za godzinę u mnie. Może być? - Spytał.
-Tak, jasne - Odpowiedziała Ola.
*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie. Jest to mój pierwszy raz, gdy piszę bloga, więc na pewno nie wyszedł on doskonale. Pozdrawiam :)