środa, 20 maja 2015

Rozdział IX - Szpital

Do pokoju przyszedł komendant.
-Białach. Zapraszam do mnie.
Mikołaj pożegnał Emilkę i poszedł za komendantem.
-Dzięki, że zostałeś z Olą.
-Nie ma sprawy.
-Przypadkowo usłyszałem twoją rozmowę z Drawską. Idź do domu, odpocznij kilka dni.
-Dziękuję, komendancie.
-Nie ma sprawy. Leć do domu i odpoczywaj.

Mikołaj był wykończony. Wrócił do domu i zauważył, że jest tam bardzo cicho.
Wszedł do salonu gdzie zobaczył karteczkę.
,,Przepraszam Mikołaj.
 Mam już kogoś od kilku miesięcy.
 Nie chce już z tobą żyć, więc się wyprowadzam.
                                                               -Kamila."

Mikołaj nie wiedział co myśleć. W sumie już od dawna nie zależało mu bardzo na Kamili, jednak to, w jaki sposób odeszła, bolało. Położył się spać i starał zapomnieć o tym wszystkim.
Następnego dnia postanowił odwiedzić Olę.

Sobota, godzina 10:23

Ola było strasznie rozkojarzona. Zastanawiała się, co jest z Dawidem. Cały czas obwiniała się za to, co się stało.
,,Co jeśli Dawida też porwali? Albo coś mu zrobili?..." - Cały czas zadawała sobie w głowie to pytanie. Do drzwi zadzwonił dzwonek. Po chwili dopiero zorientowała się, że dzwonek nie był w jej głowie. Otworzyła. Spodziewała się jej taty lub Mikołaja.
-Dzień dobry, sierżant Drawska.
-Co ty tu robisz Emilka?
-Miałam powiadomić cię, że Dawid leży pobity w szpitalu.
-O kurde... W którym?
-Na ulicy Wiśniewskiej. Jedź tam. Ja będę mogła dopiero po patrolu.
-Okej, dzięki.
-Ola... Czemu masz siniaka na twarzy?
-Dłuższa historia.... Dobra jadę do szpitala.
-Okej, cześć.

Ola szybko weszła do auta i pojechała do szpitala. Dowiedziała się, gdzie leży Dawid i weszła do sali.
-Ola? Co ty tutaj robisz? - Spytał Dawid.
-Dowiedziałam się, gdzie leżysz. Przepraszam, to moja wina. Nie powinnam iść z tobą do mojego domu. Przecież wiedziałam o tych gangsterach.
-To nie twoja wina. Oni też mnie prześladowali. Jeszcze przed tym, jak wstąpiłem do policji. Cieszę się że nic ci nie jest. No właśnie. Co to za siniak?
-Porwali mnie. Na szczęście Mikołaj mnie uratował. Jak się czujesz?
-Oprócz tego, że jestem cały pobity, to całkiem dobrze. - Odpowiedział z uśmiechem Dawid.
-Nigdy nie tracisz poczucia humoru, co?
-Staram się. A ty jak się czujesz?
-Jest okej.

W tym samym czasie
Mikołaj był już pod drzwiami Oli. Nie otwierała. Nie słyszał nikogo w środku. Zaniepokoił się. Mikołaj dzwonił do Oli, jednak nie odbierała.
,,Może poszła do komendanta?" - Pomyślał i od razu zadzwonił do niego.
Wojtek jednak nie wiedział, gdzie jest Ola. Mikołaj rozłączył się.
,,Zaraz. Przecież kazałem Drawskiej aby przekazała Oli o Dawidzie" - Pomyślał Wojtek i zadzwonił do Mikołaja. Przekazał mu, aby się nie martwił i że Ola prawdopodobnie jest w szpitalu u Dawida.
Mikołaj pojechał na ulicę Wiśniewską.
Wszedł do sali w której leżał Dawid i zauważył tam Olę trzymającą Dawida za rękę.
-Mikołaj? Co ty tutaj robisz?
-Możemy pogadać?
Policjanci wyszli przed salę.
-Czemu nie odbierałaś telefonu?
-O kurczę. Zapomniałam go z domu. Przepraszam.
-Martwiłem się, a ty nawet nie powiadomiłaś mnie gdzie idziesz.
-Nie jesteś moim mężem. Nie muszę ci się spowiadać z tego, gdzie byłam!
-No tak. Przepraszam.
Ola była zła na Mikołaja że tak na nią naskoczył, jednak wiedziała że po prostu się o nią martwi.
Mikołaj pojechał do domu. Ola została jeszcze z Dawidem.
Mikołaj czuł w sobie coś dziwnego.
,,Czy to zazdrość? Ale przecież to bez sensu" - Myślał Mikołaj.
Miał dosyć problemów. Chciał o tym z kimś pogadać. Jedyna osoba jaka przyszła mu na myśl to Emilka. Zadzwonił do niej.
-Halo?
-Cześć Emilka. Słuchaj przepraszam cię za wczoraj. Chcesz może wpaść do mnie?
-Jasne. O której?
-No nie wiem. Za godzinę może być?
-Okej, do zobaczenia.
-Pa.
***********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie. Przepraszam że tak krótko ale nie mam czasu na dłuższe pisanie :P
Informuję, że przez tydzień prawdopodobnie nie będzie notek ponieważ jadę w góry :P
Pozdrawiam i do następnej notki :P


niedziela, 17 maja 2015

Rozdział VIII - Porwanie

Ola obudziła się z bólem głowy. Została przywiązana do krzesła a jej usta zostały zaklejone taśmą. Dawida nigdzie nie było. Ola była w ciemnym pomieszczeniu, gdzie zauważyła postać.
Był to jeden z gangsterów.
-Miałaś coś dla nas zrobić, pamiętasz? Miałaś wypuścić naszych kolegów. A pamiętasz może co zrobimy, ponieważ tego nie uczyniłaś?
Ola szarpała się, ale nic to nie dało.
-Nie szarp, maleńka. Nic nie uczynisz. Będziesz patrzyła jak zabijamy twojego ojca.
 No chyba że twój przyjaciel będzie z nami współpracował.

W tym samym czasie
Mikołaj próbował spać, ale nie potrafił. Nie wiedział czemu jego przyjaciółka nie odbiera. Tłumaczył sobie, że może po prostu śpi, ale miał dziwne przeczucie, że coś się stało. Gdy już zamkną oczy i miał nadzieję, że się prześpi, zadzwonił telefon. Dzwoniła ,,Ola" więc Mikołaj się ucieszył. Nie spodziewał się jednak, że usłyszy obcy głos.
-Mamy twoją koleżanke. Słuchaj uważnie. Masz wypuścić naszych dwóch kolegów z aresztu. Tych, których niedawno zamkeliście za handel. Mają być dostarczeni jutro o 21. Śpiesz się, bo prześlemy ci filmik jak rozpruwamy twoją przyjaciółkę. Aha, no i jeszcze jedno. Przyjdziesz z glinami to zabijemy nie tylko ją, ale też twoją rodzine.
Mikołaj próbował jeszcze coś wynegocjować, ale gangsterzy rozłączyli się. Nie miał pewności, czy na pewno mieli Olę, ale kilka sekund potem dostał sms'a ze zdjęciem związanej posterunkowej. Mikołaj nie wiedział co robić. Próbował zasnąć, ale nie potrafił. Wziął kilka tabletek na sen.
Dzięki temu przespał połowe nocy.
Następnego dnia od razu poszedł do komendanta.
-Nie ma jeszcze Oli? - Spytał komendant, który niczego dziwnego się nie spodziewał.
-Ola została porwana! Muszę wypuścić z aresztu dwóch gości żeby ją wypuścili.
-CO? JAK DO TEGO DOSZŁO?
-Nie mam pojęcia. Około 22 zadzwonił do mnie ktoś i powiedział że mają Olę. Przesłał zdjęcie.
Wysocki stanął twarzą do okna. Nie chciał aby Mikołaj widział jak płacze.
-Spokojnie, komendancie. Uratujemy ją! Trzeba ich wypuścić i dzisiaj o 21 z nimi przyjść na adres który podali mi w sms'ie.
-Dobra. Wezwiemy antyterorystów.
-Ale oni mówili, że zero policji.
-Będą nas ubezpieczali tylko. Oddasz tych dwóch gości, a my będziemy stali odpowiednio daleko.
-Dobra, szefie. Ale co teraz robimy?
-Nic nie możemy zrobić. Czekajmy.

W tym samym czasie
-Módl się, żeby twój przyjaciel cie uratował.
Gangster stał tyłem. Ola wykorzystała ten moment, żeby próbować się uwolnić. Nagle Wasyl gwałtownie się odwrócił. Zauważył że Ola się wyrywa i uderzył ją mocno w twarz. Rozbił jej warge.
Mimo że Ola próbowała udawać twardą, bardzo ją to bolało.

Godzina 19:12

Zgodnie z planem, komendant wezwał Kobielaka do siebie, a Mikołaj uwolnił przestępców.
-Idziecie ze mną. Przebierzcie się, załóżcie czapki.
Dwóch przestępców i policjant wsiedli do auta Mikołaja. Za nimi antyterroryści.
Na miejscu byli o 20:40. Policjanci zatrzymali się wcześniej, aby obserwować zdarzenie z bezpiecznego miejsca.
O 20:50 przyjechali porywacze. Doszło do wymiany. Mikołaj oddał im dwóch przestępców i zauważył Olę. Miała rozbitą wargę i siniaka w okolicach oka. Gdy ją zobaczył, z jego oczu zaczęły wypływać łzy. Natychmiast podbiegł do Oli i złapał ją delitaknie za głowe. Potem wytarł krew płynącą w wargi Oli i przybliżył się do ust Oli. Był coraz bliżej i bliżej. Ola nie sprzeciwiała się. Również przybliżyła usta do ust Mikołaja.
W tym momencie weszli antyterroryści i przyłożyli broń do głów odchodzących porywaczy. Mikołaj mocno przytulił przyjaciółkę. Ola była w objęciach Mikołaja. Czuła się już bezpiecznie. Wyszeptała mu do ucha ,,Przepraszam. Powinnam ci obrazu o nich powiedzieć".  Po kilku minutach podbiegł do nich ojciec Oli i również ją przytulił.

Mikołaj i Wojtek zawieźli Olę do szpitala, gdzie nic poważnego nie wykryto. Zawieźli ją do domu i położyli na łóżku. Ola była jeszcze pod wpływem leków usypiających, więc była oszołomiona. Zasnęła natychmiast. Najbliższe jej osoby - Mikołaj i jej tato siedziały obok niej.

Godzina 2:00

-Mikołaj, wracajmy do domów. Przyjdziemy do niej rano. Ja już idę. Ty też nie siedź już długo. Zamęczysz się.
Tato Oli poszedł do domu. Mikołaj postanowił zostać jeszcze kilka minut. Siedział obok Oli do 4 w nocy. Później zasnął na fotelu.

Godzina 6:00

Ola obudziła się. Czuła już, że odzyskuje siłę. Ani Mikołaja, ani jej taty nie było. Ola wstała i wzięła prysznic. Skończyła kąpiel, zmieniła ubrania i wyszła z łazienki.
,,Może zadzwonie do Mikołaja i mu podziękuję..." - pomyślała.
Gdy już wybierała numer, do jej mieszkania ktoś wszedł. Przestraszyła się.
Na szczęście w drzwiach zobaczyła człowieka, na którym jej najbardziej zależy - Mikołaja.
Mikołaj przytulił Olę na przywitanie. Ucieszył się, gdy zobaczył ją w dobrej formie.
-Wyszedłem po coś do jedzenia.
-Mikołaj, dziękuję.
-No co ty, sklep jest przecież blisko.
-Nie za pójście do sklepu. Za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Wczoraj, ale też dawniej.
Przyjaciele przytulili się i poszli do kuchni. Ola zrobiła jajecznice a Mikołaj kanapki. Zaparzyli herbatę i usiedli do stołu.

Godzina 7:00

Mikołaj musiał już iść do pracy. I tak się spóźni, ponieważ będzie musiał wstąpić jeszcze do domu.
Na pożegnanie policjanci przytulili się i Mikołaj wyszedł. Wtedy właśnie do Oli przyjechał jej tato.
-Jak się czujesz?
-Całkiem dobrze. Na pewno lepiej niż wczoraj.
Ojciec i córka rozmawiali ze sobą.

Tymczasem u Mikołaja

Po kilkunastu minutach Mikołaj przyjechał do domu, gdzie czekała na niego wściekła żona.
-Gdzie byłeś?! Czemu nie odbierałeś?! Na pewno mnie zdradziłeś! - Krzyczała Kamila.
-Uspokój się! - Próbował spokojnie powiedzieć Mikołaj. Faktycznie zapomniał o tym, że jego żona jest już w domu. Okazało się, że komórkę zostawił na komendzie.
-Moja partnerka została porwana. Więc czy możesz chociaż raz mi odpuścić?
-Haha! Tyle się znamy a pierwszy raz słysze taką niedorzeczną wymówkę! Zawsze wybierałeś prace!
-Mam tego dość! Idę do pracy. A jutro szykuję pozew o rozwód.

W pracy Mikołaj był bardzo zdenerwowany. Emilka to zauważyła. Mikołaj jednak nic jej nie mówił. Umówili się z komendantem, że nie będą mówili o sytuacji z Olą, dopóki ona sama nie wyrazi na to zgody.

Godzina 15:30

Policjanci zgłosili przerwę. Mikołaj zadzwonił do Oli.
-Cześć Ola. Jak się czujesz?
-W porządku. Czemu dzwonisz?
-A tylko tak. Po prostu byłem ciekawy jak u ciebie
Kilka minut później policjanci skończyli rozmowę a Emilka i Mikołaj wrócili na patrol.


Dzień pracy policjantów skończył się.

-Czemu byłeś dzisiaj taki zdenerwowany?
Mikołaj nie odpowiedział.
-Chcesz o tym pogadać, może się umówić.
-Przepraszam, ale nie mam ochoty na rozmowę. Rozwodzę się.
-Nie wiedziałam...

*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie! Dzisiaj rozdział dłuższy bo nabrałam weny :P
Standard - Jeśli się pomyliłam to piszcie :P

piątek, 15 maja 2015

Rozdział VII - Druga szansa?...

Mikołaj jadł kolacje, gdy o 20:15 zadzwonił do niego dobrze znany mu numer. Był to numer miejsca, gdzie jest na odwyku jego żona.
-Dzień dobry. Pan Mikołaj?
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Będzie pan mógł jutro o godzinie 15:00 odebrać żone?
Mikołaj zapomniał, że jutro kończy się czas odwyku jego żony.
-Koniecznie musi to być o 15?
-Tak. Niestety tak.
-No dobrze, najwyżej poproszę kogoś żeby ją odebrał.
-Dobrze, do zobaczenia.
-Do zobaczenia...

Czwartek, przed pracą.
Ola wysiadała z samochodu, gdy zobaczyła palącego Dawida.
-Cześć Ola.
-Hej, co tam?
-Nic ciekawego.
-Nie wiedziałam że palisz.
-Czasami.
-To z kim masz patrol?
-Z Emilką. Fajna dziewczyna. A co do naszego spotkania, nadal aktualne?
-Tak, jasne. Dobra, muszę już lecieć. Cześć
-Pa.
Ola weszła do pokoju, gdzie Mikołaj rozmawiał z Emilką.
-Cześć Mikołaj, cześć Emilka.
-Cześć. - Odpowiedzieli obydwoje.
-Dobra, muszę już iść. Cześć.
Emilka wyszła z pokoju. Wtedy policjanci zaczęli rozmawiać.
-Jak tam było w patrolu z Dawidem?
-Całkiem, całkiem. A jak u ciebie?
-Też nieźle. To co, idziemy?
-Tak, jasne.
Policjanci kilka minut po zaczęciu patrolu dostali wezwanie o kradzieży.
Okazało się, że była to dokładnie taka sama kradzież, jak kilka poprzednich. Ten sam turysta, taki sam motyw i wykonanie. Policjanci byli wściekli, że nadal nie udało się złapać sprawcy.
13:00
-
Słuchaj Ola, wykręcisz mi numer na telefonie?
-Jasne do kogo dzwonisz?
-Do teściowej. Musi odebrać Kamile z odwyku.
-Już kończy odwyk?
-Ta...
-O której trzeba ją odebrać?
-O 15.
-No to przecież możemy ją odebrać i już nie zawracać głowy jej mamie. Zgłosimy przerwe i tam pojedziemy.
-Jesteś pewna?
-Tak, jasne.
-Dzięki. Jesteś cudowna.
Ola zaimponowała Mikołajowi takim zachowaniem. Zgodnie z tym, co postanowili, o 15 zgłosili przerwe i pojechali na miejsce. Kamila nie była zbyt ucieszona, że będzie jechała radiowozem.
Przez całą droge nikt się nie odezwał. Przyjechali pod mieszkanie Kamili i wrócili na patrol.
-Przepraszam Cię za moją żone.
-Nie masz za co przepraszać, no przestań.
Partnerzy dostali jeszcze kilka wezwań, które nie były jednak ekcytujące.

Dzień pracy się już skończył.
Policjanci pożegnali się i Ola pojechała do domu. Ubrała się i czekała, aż Dawid przyjedzie.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Ola otworzyła z uśmiechem. Jednak to, kogo zauważyła naprawdę ją zdziwiło. Był do Szymon, jej były chłopak.
-Szymon? Czego tu chcesz? Czekam na kogoś.
-Proszę Cię Olu, wysłuchaj mnie.
Szymon wyjął pierścionek i z łzami w oczach powiedział:
-Proszę Cię, daj mi jeszcze jedną szanse. Bądźmy razem, pobierzmy się i miejmy piękne dzieci. Proszę.
Ola stanowczo odmówiła dania drugiej szansy Szymonowi, chociaż jej serce ściskało.
Szymon powiedział, że zawsze będzie na nią czekał i żeby się jeszcze zastanowiła.
Pół godziny później przyszedł Dawid.
-Cześć.
-Cześć. Gotowa?
-Tak, jasne. Gdzie jedziemy?
-Jeszcze zobaczysz.
Dawid zabrał Olę do eleganckiej restauracji. Tam jedli drogą kolacje i rozmawiali.
Po godzinie spędzonej w restauracji, Ola zaproponowała, aby pojechać do jej domu. Dawid zgodził się. Pojechali do domu, gdzie było już naszykowane wino.

Ola i Dawid weszli do salonu, gdzie czekali na nich dobrze znani Oli faceci. Dwaj gansterzy, Wasyl i jego kolega. Uśpili Olę i Dawida jakimś środkiem usypiającym.
Mikołaj dzwonił do Oli wielokrotnie. Nie odbierała, więc bardzo się zaniepokoił.
*********************************************************************************
No, dzisiaj króciutko, ale po prostu ten ciekawszy wątek chce zostawić na następny rozdział.
Przepraszam za przerwe, ale ostanio mam ciężkie dni i nie znajduję ochoty na pisanie.
Pozdrawiam i standardowo jeśli popełniłam jakiś błąd, to piszcie :)

poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział VI - Zmiana patroli - Ola i Dawid

Ola czekała już w pokoju na Dawida. Po kilku minutach mężczyzna przyszedł. Przed Olą stanął przystojny, niebieskooki, wysoki brunet. Dawid był młodszy od Oli i był całkowitym świeżakiem.
Komendant kazał Oli go przyzwyczaić do tego miejsca, aby ona sama nabrała doświadczenia.
-Cześć, Ola Wysocka.
-Cześć, a ja to Dawid Sukiennik.
-To co, ruszamy?
-Chyba tak. Chodźmy.
Policjanci szli do radiowozu. Po drodze Ola zobaczyła Mikołaja, ale nie miała czasu żeby z nim pogadać. Jako że jest starsza stopniem, prowadziła radiowóz. W trakcie jeżdżenia policjanci zaczęli rozmawiać.
-Pracowałeś gdzieś wcześniej jako policjant?
-Nie. Dopiero zaczynam tę przygodę. A ty?
-Nie. W policji też zaczęłam pracować stosunkowo nie dawno.
-Z kim jeździsz w patrolu?
-Z Mikołajem Białachem. Moim dobrym przyjacielem.
-Aha. Ciekawe z kim ja będe jeździł.
-Pewnie z Drawską.
-Która to Drawska?
-Emilka Drawka. Ta z czarnymi, długimi włosami.
-Chyba kojarzę. A słuchaj... masz kogoś?
-Nie, a co?
-Z ciekawości pytam. To dziwne że taka piękna kobieta jak ty, nie ma nikogo.
-Dzięki. Miałam chłopaka, ale to był zły wybór.
-Co zrobił?
-Nie ważne. Było i się skończyło.
-Przepraszam, nie chciałem cię zasmucić.
-Nie zasmuciłeś. A ty... masz kogoś?
-Nie.
Rozmowe przerwał im dyżurny

-00 do 08.
-08 zgłaszam.
-Mamy zgłoszenie o awanturze domowej. Ulica Drawska 23.
-Okej, udajemy się.

Dla Dawida będzie to pierwsza interwencja. Denerwuje się.
Policjanci dojechali na miejsce w kilka minut. Na miejscu usłyszeli przez okno krzyk kobiety.
Zlokalizowali mieszkanie i weszli do niego. Zaczęli pukać do drzwi. Niestety nikt nie otwierał.
Zza drzwi usłyszeli płacz dziecka. Wyważyli drzwi. W środku mężczyzna przepychał się z kobietą.
Kobieta wyciągnęła nóż. Policjanci wyjęli pistolety.
-Odłóż to!
Kobieta po kilku sekundach odłożyła nóż.
-Będzie spokój?
-Tak. Przepraszamy.
-Teraz proszę wytłumaczyć, co się stało.
-To była tylko drobna kłótnia. Pierwsza w naszym małżeństwie.
-Mogę porozmawiać z córką?
-Tak.
-Dawid, zostań tu z nimi.
Ola weszła do pokoju córki skłóconej pary. Zobaczyła tam płaczącą dziewczynkę. Zrobiło jej się naprawde smutno.
-Cześć. Nazywam się Ola Wysocka. Jestem z policji aby ci pomóc. Jak masz na imię?
-Marysia.
-Marysia to piękne imię. Tak jak mówiłam, chcemy ci pomóc. Czemu płaczesz?
-Nie płaczę.
-No przecież widzę że płaczesz... Boisz się czegoś... albo kogoś?...
-A uratujesz mnie przed nimi i zostaniemy przyjaciółkami?
-No jasne, ale przed kim mam cię uratować. Boisz się mamy albo taty?
-Tak. Zobacz.
Dziewczynka pokazała Oli ręce. Były całe posiniaczone. Starszej posterunkowej tak ścisnęło to serce, że postanowiła za wszelką cenę pomóc dziewczynce.
-Twoi rodzice cie biją?
-Tak.
-Oboje?...
-Tak. Oni mnie nigdy nie kochali!
-Dobrze, Marysiu. A ile masz lat?
-12.
-No dobrze. Twoi rodzice często się kłócą?
-Tak. Bardzo często, a jak są zdenerwowani to najpierw sie biją, a potem mnie.
Ola wkurzona podeszła do rodziców.
-Poproszę dokumenty.
Rodzice dali je policjancte.
-Dawid sprawdź ich.
Dawid sprawdził rodziców. Byli czyści.
-Czy to prawda że znęcacie się nad tym dzieckiem?
-Co ta smarkala wygaduje!
-Uspokój się! Dawid skuj pana, a ja panią.
-Nie macie prawa nas aresztować!
-Otóż mamy.
Policjanci zezwali patrol, który zabierze rodziców na komende i rozwiąże sprawe. Dziecko trafi do rodziny zastępczej.

11:20
Policjanci pojechali na komendę i zaczęli przerwe. Dawid miał kanapki.
-Chcesz jedną?
-Nie, dzięki. Mam swoje
Po 10 minutach policjanci zjedli kanapki. Ola zadzwoniła do Mikołaja.
Policjanci powitali się na stołówce, porozmawiali z panią Zosią i zamówili kawe. Po kilkunastu minutach rozmowy Emilka przerwała Oli i Mikołajowi spotkanie. Policjanci przytulili się i pożegnali. Ola i Dawid wrócili na patrol. Przez dłuższy czas nie było zgłoszenia. Policjanci zaczęli rozmawiać.
-A ty i Mikołaj... ten no... Jesteście albo byliście razem?
-Nie, no co ty. Czemu się pytasz?
-Słyszałem że mieszkaliście razem.
-Heh... No tak, Mikołaj miał pewne problemy z żoną i zaproponowałam mu żeby zamieszkał i mnie przez pewien czas. Tak po przyjacielsku, nic więcej.
-Aha... Przepraszam, to wyszło głupio. Nie chce abyś pomyślała o mnie, że jestem ciekawski.
-Spoko... Już chyba wszyscy na tej komendzie się o nas pytali... Przeszedłeś chrzest. - Powiedziała Ola ze śmiechem, rozbawiając Dawida.
15:30
-00 do 08.
-08 zgłaszam się.
-Ulica kominka 15. Podobno leży tam ciężko pobita kobieta. Sprawdzie to.
-Okej, udajemy się.
Policjanci przyjechali na miejsce, gdzie nie zauważyli kobiety. Spytali sąsiadów, ale nikt nic nie widział. Wyglądało to tylko na głupi żart. Policjanci zgłosili to, aby inni policjanci spróbowali zlokalizować żartownisia. Niestety był to numer na karte.

Dzień pracy się już skończył.
-No i jak ci się pracuje?
-Dobrze. Zawsze od małego chciałem być policjantem. A ty dlaczego pracujesz w policji?
-Wiesz, chciałam przekonać mojego ojca i przy okazji siebie że potrafię pracować w policji.
-Aha. Może chcesz gdzieś się ze mną wybrać w najbliższym czasie?
-Hmm... W sumie, czemu nie?
-To co, kiedy będziesz miała czas?
-Mam czas przez ten cały tydzień.
-To super. Może być jutro godzine po pracy?
-Tak, jasne.
Komendant wezwał Olę do siebie.
-Cześć tato.
-Cześć, cześć. Siadajcie. Jak ci się pracuje z Dawidem?
-To będzie dobry glina.
-To dobrze, bo możliwe że jeszcze zdarzy się, że będziesz z nim w patrolu. Dobra, idź już. Cześć.
-No pa, tato.

*********************************************************************************
No to wszystko na dzisiejszy dzień :)
Przepraszam za późnie wstawienie.
Jeśli popełniłam jakiś błąd to piszcie, bo pisałam to dosyć szybko :)

sobota, 9 maja 2015

Rozdział V - Zmiana patroli - Emilka i Mikołaj

Środa, przed pracą
Mikołaj przyszedł do pokoju na komendzie i już zaczął z przyzwyczajenia mówić
-Cześć Ola....
Na miejscu czekała jednak Emilka.
,,No tak, zapomniałem o zmianie." - Pomyślał.
-To co ruszamy? - Zapytała.
-Ta... Chodźmy.
Policjanci ruszyli na patrol. Mikołaj cały czas myślał, jak poradzi sobie Ola.
-Mikołaj, jak tam sytuacja z twoją żoną? - Spytała Emilka.
Mikołaj myśląc o Oli nie usłyszał pytania.
-Mikołaj!
-Aa... Przepraszam, zamyśliałem się. Z żoną wszysko dobrze. Nadal jest w ośrodku.
-O czym tak myślałeś?
-A, nie ważne.
-No okej, jak nie chcesz mówić, to nie mów.
Gdy Mikołaj miał już się odezwać, ich niezręczną rozmowę przerwał dużurny.
-00 do 05.
-05 zgłaszam się.
-Jedźcie na ulicę Pogodną 14. Podobno odbywają się tam nielegalne walki zwierząt.
-Okej. Wlączamy syrene i jedziemy.

 9 minut później policjanci byli już na miejscu, gdzie zauważyli dwóch facetów z psami, które ze sobą walczyły.
-Stać policja! Uspokójcie psy albo będe zmuszony je zastrzelić!
Mężczyźni uspokoili psy, a policjanci zakuli ich w kajdanki i sprawdzili ich w bazie danych.
Okazało się, że jeden mężczyzna jest poszukiwany. Pozostało czekać policjantom na przyjazd drugiego patrolu, który zabierze przestępców i psy.

Godzina 11:23

Policjanci przyjechali na komende aby przyjąć zgłoszenie o kradzieży.
-Dzień dobry. Aspirant Białach a to Sierżant Drawska.
-Dzień dobry. Proszę pana okradli mnie!
-Spokojnie. Proszę wszystko dokładnie opisać.
-Jakiś turysta mnie zagadał a wtedy do mojego sklepu się wkradli i okradli mnie!
-Pozwoli pani że pogadam chwilkę z moją koleżanką?
-Tak, jasne.
-Emilka, mogę cie na słówko?
-Chodźmy.
Policjanci wyszli z pokoju.
-O co chodzi?
-Słuchaj, wczoraj mieliśmy z Olą dwa takie zgłoszenia.
-No, złodziej ma technike i z niej korzysta.
-Dokładnie.
Policjanci wrócili do pokoju.
-Jak wyglądał turysta, który panią zagadał?
-Murzyn, to znaczy czarnoskóry, brązowe oczy i włosy.
,,Dokładnie tak jak poprzednio" - Pomyślał Mikołaj.
-Był ubrany w zieloną koszulkę i krótkie, niebieskie spodnie. Miał jeszcze aparat i mape.
-Dobrze. Co pani ukradziono?
-Mam sklep z drogimi ubraniami. Skradziono drogocenną torebkę i sukienkę.
-Dobrze. Uzupełnimy formalności i powiadomimy inne patrole.

Po kilku minutach w pokoju dyżurnego.
-O, Jacek! Słuchaj powiadom wszystkie jednostki aby szukały faceta.
-Okej. Wygląd?
-Czarnoskóry, brązowe oczy i włosy, zielona koszulka i krótkie, niebieskie spodnie. Miał przy sobie mape i aparat.
-Okej, powiadomie jednostki.

Kilka minut później, w pokoju.-Ile masz jeszcze do zrobienia? Bo ja już zrobiłem wszystko.
-Potrzebuję jeszcze 10 minut.
-Okej, to ja poczekam.
Do Mikołaja zadzwoniła Ola.
-Hej Mikołaj, widziałam że jesteś na fabryce. Zejdziesz na kawe?
-Jasne, a coś się stało?
-Nie. Po prostu chcę pogadać.
-Okej, już idę.

2 Minuty później, stołówka.
-Dzień dobry pani Zosiu. Poprosimy dwie kawki. - Poprosił Mikołaj
-Dla mojego ulubionego patrolu zawsze. - Odpowiedziała pani Zosia.
-No niestety, dzisiaj nie jesteśmy razem w patrolu - Odpowiedział Ola.
-A to czemu? - Zapytała pani Zosia.
-Dzisiaj komendant zmienił patrole - Odpowiedział Mikołaj.
-O kurczę, a na długo? - Zapytała.
-Nie, tylko na dziś - Odpowiedziała Ola
-To dobrze. Okej, nie przeszkadzam. Kawa zaraz będzie. - Powiedziała pani Zosia.
-To co tam, Ola?
-A okej, a u ciebie?
-Też dobrze. A jak tam Dawid?
-Całkiem przystojny i miły.
-Pytam się o to, jak sprawuję się jako glina.
-Też całkiem nieźle. A jak tam współpraca z Drawską.
-Dobrze, ale nie ma porównania do pracowania z tobą.
Oli zrobiło się miło. Chociaż dobrze jej się pracowało z Dawidem, odpowiedziała że jej też lepiej pracuję się z Mikołajem.

To już czas kończyć przerwe. Policjanci na pożegnanie przytulili się mocno. Tulili się tak około pół minuty. Przerwała im Emilka.
-Mikołaj, czas już wracać na patrol.
-Okej, cześć Ola.
-Cześć.

Policjanci wrócili na patrol.
-00 do 05.
-05 zgłaszam.
-Mamy wezwanie o bójce. Sprawdzcie to. Ulica Miłowa 26.
Policjanci byli bardzo blisko ulicy Miłowej, więc dojechali w 2 minuty.
Na miejscu zauważyli bójkę. Biło się dwóch mężczyzn. Policjanci ich rozdzielili.

To już koniec tego dnia. Policjanci cieszyli się, że będą mogli wrócić do domu i odpocząć.
-Robisz coś dzisiaj wieczorem? - Spytała Emilka.
-Tak, chce spędzić troche czasu z córkami. - Odpowiedział Mikołaj.
-Okej, ja już idę do domu. Cześć.
-No hej. Ja jeszcze muszę wypełnić papierki.

*********************************************************************************
Chcieliście dłuższe rozdziały, więc macie :)
Mam nadzieję, że czyta wam się ciekawie :P
Jutro będzie rozdział z Olą i Dawidem :-)
Jakby co, to rozdziały V i VI będą działy się w tym samym dniu :)






piątek, 8 maja 2015

Rozdział IV - Kradzież

-00 do 05.
-05 zgłaszam się
-Mamy wezwanie odnośnie nieprzytomnego mężczyzny na placu zabaw przy ulicy Dworcowej 4.
-To dorosły facet?
-Chyba tak, ale nie wiemy zbyt wiele. Zgłaszający nie podał nam imienia i nazwiska.
-Dobra, jedziemy.

Ponieważ policjanci byli blisko miejsca, dojechali w 5 minut. Dotarli na plac zabaw, gdzie zauważyli faceta z raną na głowie.
-Ola, patrz! Tam leży.
-Żyje?
-Nie oddycha. Weź apteczke i wezwij pogotowie!
Podczas gdy Mikołaj reaminował człowieka Ola wezwała karetkę.
Po kwadransie przyjechał ambulans.
-Kiedy go tu znaleźliście?
-Gdy Ola po was zadzwoniła. Do tamtego momentu go reanimowałem, ale to nic nie dało.
-Okej, dzięki.
Niestety człowiek zginął po kilku minutach. Dla Oli i Mikołaja nie była to dobra wiadomość, ponieważ będą musieli poinformować o tym rodzine.
Policjanci dowiedzieli się takich informacji jak: miejsce zamieszkania, imię i nazwisko, miejsce zamieszkania rodziny oraz wiek.

Mieszkanie poszkodowango, dwadzieścia minut później.

Na miejscu policjanci zastali żonę i dzieci.
-Dzień dobry. Pani jest żoną Romana Kowalskiego?
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Bardzo nam przykro, pani mąż nie żyje. Prawdopodobnie zemdlał i upadł na ostry kamień, który oderzył go w skroń.
-Jak to? Nie wierze wam! Nie wierze!
Rozpłakana kobieta pożegnała policjantów i zamknęła im drzwi przed oczami.
Policjanci musieli powiadomić jeszcze rodziców oraz rodzeństwo mężczyzny. Nie było to łatwe.

Przez dalsze godziny pracy partnerzy mieli zły humor i prawie się do siebie nie odzywali.
Otrzymali zgłoszenie odnośnie kradzieży.

Na miejscu na policjantów czekała zdenerwowana kobieta.
-Dzień dobry.
-Dla kogo dobry, dla tego dobry.
-To pani zgłaszała kradzież?
-Tak, to ja. Nazywam się Bożena Woźniak
-Proszę wszystko dokładnie opisać.
-Jakiś turysta mnie zapytał o drogę, a wtedy ktoś wbiegł do środka mojego sklepu i ukradł mój telefon.
-Nie zauważyła pani tego człowieka?
-Nie.
-A jak wyglądał turysta?
-On raczej nie ma związku z kradzieżą.
-Chwila. Ola możemy pogadać w cztery oczy?
Mikołaj i Ola odeszli na kilka metrów i zaczęli rozmawiać.
-Jasne. Co tam?
-Ta kradzież jest dokładnie taka sama jak ta z rana.
-O kurde, faktycznie.
-Dobra, ide jeszcze raz do tej pani i spytam o wygląd tego tyrusty.
Mikołaj podszedł do poszkodowanej.
-Jak wyglądał ten turysta? To ważne, niech sobie pani przypomni.
-Był czarnoskóry, miał brązowe oczy i krótkie włosy.
-Jak był ubrany?
-Miał na sobie niebieską koszulkę, czarne spodnie od dresu i czarne buty.
-Jakieś przedmioty przy sobie?
-Tak, miał aparat i mapę.
-Dobrze, narazie to na tyle. Do widzenia.

Policjanci w końcu skończyli ciężki dzień pracy.
-Mikołąj?
-Co?
-Dzięki za dziś, no i za wczoraj.
-Ja też Ci dziękuję.
-Okej, cześć.
-Cześć.

*********************************************************************************
Dzisiaj dla odmiany sama praca :)
Następnym razem dłuższy i mam nadzieję ciekawszy rozdział.
Przepraszam was, że tak późno piszę, ale wtedy mam wenę :)

środa, 6 maja 2015

Rozdział III - Śniadanie

Wtorek, godzina przed pracą.

Mikołaj obudził się, ponieważ poczuł przyjemny zapach. Poszedł do kuchni gdzie zobaczył Olę.
-Cześć. - Powiedział Mikołaj
-Cześć. Wyspany? - Spytała Ola.
-Tak. Co robisz? - Spytał Mikołaj.
-Postanowiłam zrobić śniadanie. Siadaj, jedz. Do pracy też zrobiłam nam kanapki. - Odpowiedziała.
-Dzięki, naprawdę nie trzeba było. - Odpowiedział Mikołaj.
-Oj, przestań. Jak mieszkaliśmy razem to zazwyczaj ty robiłeś śniadanie. Smakuje? - Spytała.

Ola i Mikołaj spóźnili się do pracy 20 minut. Komendant wezwał ich do siebie.
-Witam państwa spóźnialskich. - Powiedział komendant
-Przepraszamy szefie. To moja wina że się spóźniliśmy. - Tłumaczył się Mikołaj.
-To nie prawda. - Rzekła Ola.
-Posłuchajcie mnie. Ponieważ darze was szczególną sympatią, zostawie to. Nie wezwałem was po to, aby was ochrzanić za spóźnienie, tylko po to, żeby zainformować was o jutrzejszej zmianie patroli.
-Jak to? - Spytali jednocześnie.
-Tak to. To tylko na jeden raz. Przeżyjecie bez siebie jeden dzień.
-No dobra, to z kim będzie Ola, a z kim ja w patrolu? - Spytał Mikołaj.
-Ola będzie jechała z Dawidem, tym nowym na komendzie, natomiast Mikołaj z Emilką.

Policjanci nie chętnie zgodzili się. Tak naprawde nie mieli wyboru.

Dziesięć minut później Ola i Mikołaj wyjechali na patrol.

-Co myślisz o tej zmianie? - Spytał Mikołaj.
-Mogli dać Drawską z tym Dawidem. W końcu ma większe doświadczenie ode mnie. - Odpowiedziała Ola.
-Skoro twój tato ustawił cie na patrolu z tym świeżakiem, to chyba znaczy że ma do ciebie większe zaufanie niż do Drawkiej. - Powiedział Mikołaj.
-Może i tak. Zresztą ten Dawid to całkiem niezły chłopak, więc nie narzekam. - Powiedziała ze śmiechem Ola, wywołując śmiech u Mikołaja.

-00 do 05
-05 zgłaszam
-Ktoś zgłasza kradzież. Ulica Górnicka 23
-Wiadomo co ukradli?
-Nie. Wiemy tylko tyle, że ukradli coś w sklepie.
-Okej, zrozumiałem. Udajemy się.

20 minut później policjanci przyjechali na miejsce.

Na miejscu czekał mężczyzna.

-To pan nas wzywał? - Spytał Mikołaj.
-Tak to ja. Nazywam się Robert Galinowski. Gdy wyszedłem na papierosa przed mój sklep, ktoś mnie zagadał. Wtedy odwróciłem się tyłem do drzwi. Nie zauważyłem, gdy jakiś koleś wszedł do mojego sklepu i ukradł mojego laptopa.
-Czyli laptop nie był na sprzedaż?
-Nie. To był mój prywatny laptop.
-No dobrze, a czy wie pan jak wyglądał ten człowiek, który pana zagadał?
-To był turysta z innego kraju. Raczej nie jest powiązany ze sprawą.
-No dobrze. Poprosimy pana dokumenty.

Po załatwieniu wszystkich formalności policjanci wrócili na patrol.

*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie. Dzisiaj skończyłam w połowie patrolu, ale po prostu wyszło by to za długie ;)
Dziękuję Patrycji Kociaczek za zrobienie świetnego szablonu :)



poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział II - Kolacja

Paniedziałek, 20 minut później.

Ola była w domu. Zastanawiała się, w co się ubrać. Sukienka? A może zwykła koszulka i spodnie? Założyć kolczyki, czy nie? Jakie dobrać do tego buty?
Miała w głowie wiele pytań. Chciała wypaść jak najlepiej.

W tym samym czasie w mieszkaniu Mikołaja.

Stół przygotowany. Ale w co się ubrać?
Mikołaj miał taki sam problem, co Ola. Nie wiedział w czym wypadnie najlepiej, a chciał zaimponować swojej przyjaciółce.

30 minut później.

W mieszkaniu Mikołaja rozbiegł się dźwięk dzwonka. Mikołaj otworzył drzwi i zobaczył pięknie ubraną Olę. Miała na sobie czerwoną sukienkę, do tego kolczyki i czerwone buty.
Mikołaj też był niczego sobie. Założył jasnoniebieską koszulę i czarne spodnie.
-Cześć. Ślicznie wyglądasz - Powiedział zauroczony Mikołaj.
-Dzięki, ty też. - Odpowiedziała Ola patrząc Mikołajowi głęboko w oczy.

Mikołaj zaprosił Olę do salonu, gdzie był już naszykowany stół z kolacją i winem.
Ola i Mikołaj siedli przy stole. Na kolacje było pieczone mięso i sałatka.
-Smakuje? - Spytał Mikołaj.
-Nawet nie wiesz jak. Wiedziałam że dobrze gotujesz, ale nie sądziłam że aż tak - odpowiedziała Ola.
-W takim razie bardzo się cieszę - Rzekł Mikołaj z zadowoleniem.

Po kolacji przyjaciele usiedli na kanapie i włączyli telewizor.
-Co będziemy oglądać? - spytała się Ola.
Mikołaj włączył ulubiony film Oli.
-Skąd wiedziałeś że to mój ulubiony film? - Zapytała.
-Trochę się już znamy - Odpowiedział Mikołaj.

W trakcie filmu Ola przytuliła się do Mikołaja. To było silniejsze od niej. Mikołaj objął Olę i oglądali film dalej. Na koniec filmu Oli było tak miło w ramionach Mikołaja, że zasnęła. Mikołajowi też było przyjemnie, więc oparł się o Olę i natychmiast zasnął.
Obudzili się około 2:20.
-Mikołaj, wstawaj. Zasnęliśmy. Powinnam wracać już do domu - Powiedziała Ola.
-Słuchaj, jeśli chcesz to możesz zostać u mnie na noc. Córek nie ma, więc będziesz mogła spać na wygodnym łóżku - Zaproponował Mikołaj.
-Chyba nie powinnam - Odpowiedziała Ola.
-Jak chcesz, ale pamiętaj że będe musiał Cię podwieźć i zapłacić za paliwo - Powiedział z uśmiechem Mikołaj, żeby rozbawić i przekonać Olę do zostania.
-Okej, przekonałeś mnie. Tylko że nie mam ubrań na zmianę  - Odparła Ola.
-Poczekaj chwilkę.... O! jest. Gdy się wyprowadzałem od ciebie zabrałem przypadkowo kilka Twoich rzeczy. Całkowicie zapomniałem, żeby ci je oddać, ale teraz wyszło to na lepsze - Odpowiedział szczęśliwy Mikołaj
-Zawsze masz plan b, co? - Spytała się ze śmiechem Ola.

*********************************************************************************
Dzisiaj było tylko życie prywatne naszych policjantów, ale mam nadzieję, że czytało wam się to przyjemnie :)
Proszę was o to, abyście napisali czy wolicie więcej życia prywatnego, czy pracy :)
Dzięki za przeczytanie :)

sobota, 2 maja 2015

Rozdział I - Starsza posterunkowa

Niedziela, godzina 1:30


Mikołaj obudził się, ponieważ usłyszał głośną kłótnie dochodzącą z pokoju jego córek. Zdziwił się, bo jego dziewczynki rzadko się kłóciły. Wszedł cicho do ich pokoju.
-Tylko mu nie powiedz! - Powiedziała jego najstarsza córka.
-Okej, ale tylko jeśli spełnisz moje warunki - Rzekła młodsza dziewczynka.
Mikołaj chciał posłuchać kłótni dłużej, ale jego starsza córka go zauważyła.
Czemu się kłócicie? - Powiedział Mikołaj.
Dziewczynki nie chciały się tłumaczyć tacie, więc odpowiedziały że pokłóciły się, bo młodsza córka zrobiła psikusa starszej.
Jednak dla Mikołaja nie miało to sensu. Ale co mógł zrobić? Pogodził dziewczynki i poszedł spać.

Poniedziałek, rano

Mikołaj przyjechał do pracy, gdzie czekała na niego szczęśliwa Ola.
Jak tam? - Spytała Ola z entuzjazmem.
Nie najlepiej. W nocy moje córki się pokłóciły i spałem może 5 godzin - Odpowiedział Mikołaj
O co się pokłóciły? - Spytała z zaciekawieniem policjantka.
Nie mam zielonego pojęcia. A ty czemu taka szczęśliwa? - spytał się Mikołaj.
Zobacz na moje ramię - Powiedziała.
Starsza posterunkowa! Gratulacje. Musimy to uczcić! - Odparł Mikołaj.
Ja z chęcią. To kiedy? - Spytała.
Dziś po pracy? - Spytał z nadzieją.
Okej, jasne. Dobra, czas już iść na patrol - Powiedziała Ola.

9:23

W radiowozie partnerzy zaczeli rozmawiać o kłótni córek aspiranta. Niestety przerwał im dyżurny.

-00 do 05
-05 zgłaszam się
-Mamy zgłoszenie na ulice Przemkową 15. Podobno jest tam bójka.
-Okej, włączamy góre i jedziemy.

9:35

Na miejscu nie ma żadnej bójki. Albo policjanci spóźnili się, albo nie doszło tu do rękoczynu.

To co, wracamy? - Spytała się starsza posterunkowa.
Nie. Popytajmy sąsiadów, może oni będą coś wiedzieli - odpowiedział Mikołaj

Partnerzy przepytali wszystkich sąsiadów i według ich w pobliżu nie doszło do żadnej bijatyki.
Policjanci wrócili na patrol.
Gdy już liczyli, że skończą patrol na czas, otrzymali zgłoszenie o niebezpiecznym facecie. Włączyli syrene i pojechali na miejsce.
Na miejscu był człowiek z nożem, który trzymał zakładnika. Mikołaj próbował wynegocjować, aby puścił człowieka i oddał się w ręce policji. To jednak nie powiodło się, więc razem z Olą wymyślili plan.
Mikołaj zagadał przestępce, a Ola podeszła od tyłu i go obezwładniła. Później zakuli go i czekali na przyjechanie patrolu, który go zabierze. W czasie czekania przytulili się i Mikołaj pogratulował starszej posterunkowej. Wtedy przyjechali policjanci, którzy go zabrali.

Ola i Mikołaj właśnie skończyli pracę.
-To co, za godzine? - spytał Mikołaj.
-Tak, do zobaczenia - odparła Ola.
Gdy Ola już wyszła, do Mikołaja przyszła Emilka.
-Cześć - Powiedziała.
-No hej - odpowiedział Mikołaj.
-Może dziś wpadniesz do mnie? - Spytała Emilka, która nie spodziewała się negatywnej odpowiedzi.
-Przepraszam, ale dzisiaj już jestem umówiony - Powiedział aspirant.
-Okej, a moge wiedzieć z kim? - Spytała Drawska.
W tym momencie do pokoju weszła Ola.
-Aha, Mikołaj u mnie czy u ciebie? - Spytała Ola, która w tym momencie zobaczyła Emilkę.
-O cześć Emilka - Oli z jednej strony było wstyd, ale z drugiej strony cieszyła się, że Drawska usłyszała o jej randce z Mikołajem.
-No hej. Dobra, nie przeszkadzam. - Odpowiedziała lekko zasmucona Emilka. Spóźniła się.
-Nie chciałam wam przeszkodzić - Powiedziała Ola do Mikołaja.
-No przestań, przecież nie przeszkodziłaś. Za godzinę u mnie. Może być? - Spytał.
-Tak, jasne - Odpowiedziała Ola.
*********************************************************************************
Dzięki za przeczytanie. Jest to mój pierwszy raz, gdy piszę bloga, więc na pewno nie wyszedł on doskonale. Pozdrawiam :)