piątek, 8 maja 2015

Rozdział IV - Kradzież

-00 do 05.
-05 zgłaszam się
-Mamy wezwanie odnośnie nieprzytomnego mężczyzny na placu zabaw przy ulicy Dworcowej 4.
-To dorosły facet?
-Chyba tak, ale nie wiemy zbyt wiele. Zgłaszający nie podał nam imienia i nazwiska.
-Dobra, jedziemy.

Ponieważ policjanci byli blisko miejsca, dojechali w 5 minut. Dotarli na plac zabaw, gdzie zauważyli faceta z raną na głowie.
-Ola, patrz! Tam leży.
-Żyje?
-Nie oddycha. Weź apteczke i wezwij pogotowie!
Podczas gdy Mikołaj reaminował człowieka Ola wezwała karetkę.
Po kwadransie przyjechał ambulans.
-Kiedy go tu znaleźliście?
-Gdy Ola po was zadzwoniła. Do tamtego momentu go reanimowałem, ale to nic nie dało.
-Okej, dzięki.
Niestety człowiek zginął po kilku minutach. Dla Oli i Mikołaja nie była to dobra wiadomość, ponieważ będą musieli poinformować o tym rodzine.
Policjanci dowiedzieli się takich informacji jak: miejsce zamieszkania, imię i nazwisko, miejsce zamieszkania rodziny oraz wiek.

Mieszkanie poszkodowango, dwadzieścia minut później.

Na miejscu policjanci zastali żonę i dzieci.
-Dzień dobry. Pani jest żoną Romana Kowalskiego?
-Tak, to ja. Coś się stało?
-Bardzo nam przykro, pani mąż nie żyje. Prawdopodobnie zemdlał i upadł na ostry kamień, który oderzył go w skroń.
-Jak to? Nie wierze wam! Nie wierze!
Rozpłakana kobieta pożegnała policjantów i zamknęła im drzwi przed oczami.
Policjanci musieli powiadomić jeszcze rodziców oraz rodzeństwo mężczyzny. Nie było to łatwe.

Przez dalsze godziny pracy partnerzy mieli zły humor i prawie się do siebie nie odzywali.
Otrzymali zgłoszenie odnośnie kradzieży.

Na miejscu na policjantów czekała zdenerwowana kobieta.
-Dzień dobry.
-Dla kogo dobry, dla tego dobry.
-To pani zgłaszała kradzież?
-Tak, to ja. Nazywam się Bożena Woźniak
-Proszę wszystko dokładnie opisać.
-Jakiś turysta mnie zapytał o drogę, a wtedy ktoś wbiegł do środka mojego sklepu i ukradł mój telefon.
-Nie zauważyła pani tego człowieka?
-Nie.
-A jak wyglądał turysta?
-On raczej nie ma związku z kradzieżą.
-Chwila. Ola możemy pogadać w cztery oczy?
Mikołaj i Ola odeszli na kilka metrów i zaczęli rozmawiać.
-Jasne. Co tam?
-Ta kradzież jest dokładnie taka sama jak ta z rana.
-O kurde, faktycznie.
-Dobra, ide jeszcze raz do tej pani i spytam o wygląd tego tyrusty.
Mikołaj podszedł do poszkodowanej.
-Jak wyglądał ten turysta? To ważne, niech sobie pani przypomni.
-Był czarnoskóry, miał brązowe oczy i krótkie włosy.
-Jak był ubrany?
-Miał na sobie niebieską koszulkę, czarne spodnie od dresu i czarne buty.
-Jakieś przedmioty przy sobie?
-Tak, miał aparat i mapę.
-Dobrze, narazie to na tyle. Do widzenia.

Policjanci w końcu skończyli ciężki dzień pracy.
-Mikołąj?
-Co?
-Dzięki za dziś, no i za wczoraj.
-Ja też Ci dziękuję.
-Okej, cześć.
-Cześć.

*********************************************************************************
Dzisiaj dla odmiany sama praca :)
Następnym razem dłuższy i mam nadzieję ciekawszy rozdział.
Przepraszam was, że tak późno piszę, ale wtedy mam wenę :)

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Aż nie mogę się doczekać zmiani patroli, chociaż nic chcę się doczekiwać... No cóż, czekam i pozdrawiam
    Nadia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Teraz weekend, więc pewnie napisze kolejny rozdział szybko :)

      Usuń
  2. Szybko się nowy rozdział pojawił ;-) jest bardzo ciekawy ;-) ale według mnie za mało opisuw ;-) pisz dalej, życzę weny :-D

    OdpowiedzUsuń