środa, 29 lipca 2015

Drugi blog!

Witam. Chciałabym poinformować was o tym, że piszę wraz z Olką (Patrycją) drugiego bloga.
Mamy również wspólny fanpage. Zapraszam :)
kryminalna-zagadka.blogspot.com
https://www.facebook.com/pages/Kryminalna-Zagadka/540062396145600?fref=ts

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział XVII - Romantyczny wieczór

Czwartek, po pracy.
Policjanci mieli ciężki dzień w pracy. Mikołaj postanowił umilić wieczór swojej ukochanej.
-Mieliśmy męczący dzień, co? - Zapytał Mikołaj.
-Tak, chyba pójdę do domu i położę się spać. - Odwpowiedziała Wysocka.
-Mam lepszy pomysł. - Rzekł. -Wyjdźmy dzisiaj do restauracji. Ostatnio nie mamy dla siebie czasu przez pracę, a chciałbym z tobą spędzić ten wieczór.
-Okej, kiedy? - Zapytała Ola z uśmiechem.
-Za godzinę po ciebie podjadę. Może być? - Spytał Białach.
-Jasne, do zobaczenia. - Odpowiedziała Ola i wyszła z pokoju. Po drodzę spotkała Emilkę.
-Witam, witam. Co w takim dobrym humorku? - Zapytała złośliwie Drawska.
-Gdy myślę o dzisiejszym wieczorze w objęciu Mikołaja, uśmiech na twarzy sam się pojawia - Odpowiedziała Ola i zauważyła zazdrość w oczach Emilki.
-Nie mam czasu słuchać tych bzdur, żegnam. -Odpowiedziała Drawska i przechodząc obok Oli, szturchęła ją barkiem. Ta jednak nie przejęła się i poszła w stronę wyjścia z komendy.

15 minut później.
Ola była już pod swoim mieszkaniem. Szybko przemyła się i zajrzała do szafy.Postanowiła ubrać się w swoją ulubioną, niebieską sukienkę oraz niebieskie buty. Była bardzo podekscytowana myślą o randce z Mikołajem. W momencie gdy gotowa stanęła przed lustrem, zadzwonił dzwonek u drzwi. Otwierała drzwi z obawą bojac się, że ktoś lub coś popsuje jej plany na wieczór, tymczasem... Za drzwiami stał Mikołaj. W zasadzie ... Mikołaja niewiele było widać, Ola bardziej domysliła się niż poznała go, bowiem przysłaniał go wielki bukiet  kwiatów - rumianki, maki, kłosy zbóż. Czego tam nie było, bukiet wyglądał tak, jakby ktoś wyciął pół łąki. Ola rozchyliła bukiet ze śmiechem by zobaczyć twarz mikołaja.
- Piękny bukiet, a w srodku ... pokrzywa - ze smiechem powiedziała do Mikołaja, którego roześmiana twarz pośród kwiatów wygladała przesympatycznie.
- Tylko nie pokrzywa, no najwyżej jakiś oset - również ze śmiechem powiedział Mikołaj. - Wpadłem po pracy na działkę do tej starszej pani, która zgłosiła nam ostatnio kradzież z jej domku letniskowego i kiedy zaproponowała mi, że może urwie coś dla mnie z ogródka, to pomyślałem, że zamiast ogóreczka i zielonej pietruszki wolę narwać takich kwiatów. Nie jestem romantyczny, nie mam nawet pojęcia który z tych kwiatów jak się nazywa, pomyslałem jednak, że one są podobne do Ciebie. Takie naturalne. I że właśnie takie kwiaty powinnaś dostawać.
Mikołaj zmieszał się trochę swoimi słowami, Ola natomiast poczuła jak słodycz ogarnia jej serce. Ucałowała go szczerze w oba policzki, wstawiła bukiet do dzbanka i biorąc Mikołaja pod rękę powiedziała:
- No to co partnerze? Ruszamy w miasto?
- Ruszamy! Jesteśmy po pracy, więc - hulaj dusza - zaśmiał się Mikołaj i wyszli z domu.
Ola pomyślała, że nieważne gdzie zjedzą kolację, nieważne ile czasu spedzą w restauracji i czy menu spełni ich oczekiwania, ważne jest tylko to, że poznawała Mikołaja coraz bardziej, a to co odkrywała przekonywało ją , że Mikołaj  jest facetem, na którego zawsze można liczyć.


*********************************************************************************
No i to by było na tyle :)
Dzięki za przeczytanie i przepraszam za spóźnienie.
Jeszcze jedna informacja. Przez dwa tygodnie nie będzie rozdziałów bo jadę nad morze.
Pozdrawiam
Amelka :)


niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział XVI - Powrót do pracy

Poniedziałek.
Powrót do pracy po kilku dni nad morzem nie wydawał się taki straszny. Ola promieniała energią na myśl o tym, że na wspólnym patrolu spędzi z Mikołajem kilka godzin. Weszła na komisariat z uśmiechem, co natychmiast zauważyła Emilka
-O proszę, nasza Ola radosna jak nigdy – zauważyła z przekąsem – chyba na myśl o kolejnym tygodniu pracy – dodała złośliwie.
-Wiesz, w sumie tak – odpowiedziała Ola z uśmiechem – myślę, że ten tydzień minie mi tak samo przyjemnie jak weekend...
-Zabrzmiało to tajemniczo, może opowiesz jak spędziłaś te dni, skoro tak dobrze na ciebie wpłynęły…. Poza tym… Chyba wrocławskie słoneczko tak nie opala? Czyżbyś zrobiła wyskok nad morze? – ciągnęła wątek Emilka.
Ola nie zdążyła odpowiedzieć, bo w tym momencie wszedł Mikołaj.
-Cześć wszystkim – zawołał radośnie, przesyłając Oli wesołe spojrzenie. Emilka zmarszczyła czoło i powiedziała:
-Chyba jest coś o czym nie wszyscy wiedzą….. Mikołaj, na solarium byłeś?
Mikołaj i Ola spojrzeli na siebie z uśmiechem i zaczęli rutynowe przygotowania do porannej odprawy. Spodziewali się, że po kilku wolnych dniach czeka ich sporo pracy. Nie mylili się. Już po wejściu do gabinetu komendanta zauważyli, że coś musiało się wydarzyć. Mina komendanta wyraźnie wskazywała na to, że nie czeka ich nic miłego.
-Wypoczęli Państwo nad morzem? – komendant spojrzał przez ramie na Olę i Mikołaja – no to czas wziąć się do roboty! Mikołaj, mam nadzieję, że przygotowałeś raport dla prokuratury odnośnie bijatyki na dworcu?
-Szefie, raport już w piątek przesłałem faxem, nie nawalam w ważnych sprawach – Mikołaj ze zdziwieniem przypatrywał się komendantowi szukając przyczyn jego złego humoru.
-No tak, rzeczywiście – mruknął komendant nie patrząc Mikołajowi w oczy. To proponuję by dziś pozałatwiać zaległe sprawy na Zalesiu, a jeśli nie wydarzy się nic specjalnego, zaczniecie przeprowadzać kampanię informacyjno–prewencyjną dotyczącą oszustw. Pochodzicie po osiedlu, porozmawiacie ze starszymi ludźmi i przekażecie im  informacje na temat tego, jak uchronić się przed tego typu przestępstwami.

Po zakończonej odprawie Ola została jeszcze przez chwilę w gabinecie komendanta.
-Tato, co jest grane? Czemu masz taki zły humor? - zapytała.
-Ja? Zdaje ci się, wszystko jest ok - odpowiedział komendant, nie patrząc córce w oczy. -Może i masz rację - dodał po chwili - martwię się o Ciebie.
-O mnie? -z prawdziwym zdziwieniem zapytała Ola -No co Ty tato, u mnie wszystko jest ok, powiedziałabym nawet, że bardzo, bardzo ok - dodała z uśmiechem
-I to właśnie mnie martwi - odpowiedział ojciec - Olu, widzę co się kroi... Lubię Mikołaja, ale to nie jest partner dla Ciebie. Wiesz przecież, że się rozwodzi, ma problemy z córkami, to zbuntowane nastolatki... Zastanawiałaś się w co się pakujesz? Nie liczysz chyba na to, że przyjmą cię z otwartymi ramionami i będą chciały, żebyś im matkowała?
-Tato, przestań! Przecież my z Mikołajem jesteśmy tylko przyjaciółmi. Owszem, lubię go bardzo, ale to jeszcze nic ni znaczy!
Komendant z czułością popatrzył na córkę i powiedział:
-Znam Cię Olu i wiem, że Mikołaj dużo znaczy dla ciebie. Nie miej do mnie żalu, ja po prostu martwię się o ciebie, córeczko... A teraz wracaj do pracy, nie czas na rodzicielskie morały - dodał energicznie i zajął się przeglądaniem dokumentów na biurku.

Ola wyszła zdenerwowana z gabinetu komendanta. Za drzwiami czekał na nią Mikołaj.
-Co jest? - Zapytał zaciekawiony.
-Nic ważnego. -Odpowiedziała Wysocka,

Godzinę później.

-00 do 05.
-05 zgłaszam.
-Mamy zgłoszenie w sprawie pobicia.  Ulica Sucha 3/3. Jedźcie tam.
-Okej, udajemy się.

10 minut później policjanci  byli już na miejscu. Zapukali do drzwi odpowiedniego mieszkania, a te otworzyła im lekko poobijana Monika Kownacka.
-Monika? - Zapytał zdziwiony Mikołaj - Co się stało?
-Ten bydlak... Wszedł do mojego mieszkania, szukał Franka. Gdy zauważył że nie ma go w domu,
zaczął mnie szarpać. Broniłam się, więc uciekł.
-Ale kto to był? - Zapytała Wysocka, która praktycznie nie znała Kownackiej.
-Biologiczny ojciec Franka, mojego syna... Adoptowanego. - Powiedziała.
-Okej, podaj jego imię i nazwisko - Rzekł Mikołaj.
Po wypełnieniu wszystkich formalności, policjanci musieli ruszać dalej.
-Monika, obiecuję ci. Znajdziemy go. -Obiecała Monice Ola.
-Dzięki -Odpowiedziała Kownacka.



*********************************************************************************
Dziękuję za przeczytanie i przepraszam za spóźnienie :D
Mam nadzieję że rozdział się spodobał :)
Dołączyłam do rozdziału Monikę i nie wiem czy takie coś wam się podoba. Jeśli możecie, napiszcie w komentarzu czy chcecie abym wplątywała również do opowiadanie patrol 06 :)
Pozdrawiam wszystkich czytelników i do następnej notki :)
Amelka



.



sobota, 4 lipca 2015

Rozdział XV - Przeczucie

Czwartek wieczorem...

- Tato... - zaczęła Dominika przymilnie, co nie wróżyło nic dobrego. Tato - powtórzyła jeszcze raz, przytulajac się do ojca.
Mikołaj popatrzył z czułością na córkę i wiedział,  że za chwilę go o  coś poprosi. Znał te podchody i zastanawiał się jedynie, o co tym razem chodzi. Uśmiechnął się do swoich myśli i pomyślał, że uwielbia te chwile z córkami, klimat ich rozmów i po prostu bycie razem.
- Mów o co  tym razem chodzi? Do czego chcesz mnie przymusić? - zapytał robiąc srogą mine.
- No co Ty tato, nic nie chciałam, tak po prostu.... - odpowiedziała Dominka, uciekając wzrokiem przed ojcem. - Bo wiesz tato, ta rodzina, która miała obok nas leżaki na plaży... widziałeś... wiesz, oni mieszkają o kilka domków dalej.... Fajni są, co nie?
Mikołaj zmarszczył czoło próbujac skojarzyć sobie o kim córka mówi, ale niestety nikt nie przychodził mu do głowy. Dominika tymczasem ciagnęła dalej:
- W sumie bardzo mili oni są, ta ich mama taka wyluzowana... No i Kamil powiedział, że ich mama zaproponowała, że mogłybyśmy z Anią dziś spędzić z nimi wieczór....
- Tu cię mam córeczko - ze śmiechem powiedział Mikołaj - Kamil powiedział....
- No co ty tato - z lekkim rumieńcem odpowiedziała córka - Będziemy mogły iść? - dodała szybko.
- Dobrze, pójdziecie, muszę tylko wszystko uzgodnić z rodzicami tego Kamila.

Białach pomyslał, że na swój sposób pasuje mu nawet ta propozycja, bo w ten sposób będą mogli z Olą spędzić spokojny wieczór, a tego chyba im dwojgu po ostatnich przejściach brakowało.
Gdy odprowadził córki pod domek rodziny Kamila i uzgodnieniu wszystkiego, zabrał Olę nad morze. Był piękny zachód słońca, szli wzdłuż morza i nawet nie rozmawilali zbyt wiele ciesząc się po prostu z mozliwości bycia razem. Pogoda dopisywała, toteż nie byli jedynymi spacerowiczami. Postanowili przejść dalej, by minąć najbardziej uczęszczane miejsca. Minęli rozbawione towarzystwo młodych ludzi, którzy przyjaźnie zagadnęli do nich proponujac wspólną biesiadę przy piwku i muzyce. Białach i Ola spojrzeli na siebie i we dwoje wybuchnęli śmiechem, bowiem nijak nie potrafili wyobrazić sobie siebie bawiących się w towarzystwie 18-19 latków. Podziękowali za propozycję, a Ola poradziła młodym, by nie przesadzli z ilością piwa, bo ranek może być mniej przyjemny.
Przeszli jeszcze kawałek i postaniowili rozłożyć swój kocyk na skarpie. Ola zaskoczyła Mikołaja bowiem okazało się, że pomyślała o zabraniu szampana i dwóch kieliszków. Białach pomyślał, że już dawno nie czuł się taki spokojny i zrelaksowany, było mu dobrze i chciał, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Objął Olę ramieniem i cicho wyszeptał jej do ucha:
- Dziękuję Olu...
Ola przylgnęła do jego ramienia i poczuła, że dziś wydarzy się między nimi coś wielkiego. Nie umiała tego nazwać ale wiedziała, że coś się wydarzy.
Po chwili usłyszeli niepokojące odgłosy dochodzące od plaży. We dwoje zaczęli nasłuchiwać. Ktoś krzyczał, może płakał, wołal... Trudno było jednoznacznie określić dochodzące głosy, jedno jednak było pewne - w poblizu działo się coś niedobrego. W jednej chwili zerwali się na równe nogi i podążyli w stronę dochodzących odgłosów. Szybko zorientowali się, że coś wydarzyło się w grupie młodych ludzi, których przed godziną zaledwie mijali po drodze. Z daleka zobaczyli bieganinę wokół plaży, ktoś krzyczał, dziewczyna płakała... Podbiegli tam i zapytali co się dzieje. Okazało się, że dwóch chłopaków założyło się, który z nich przepłynie szybciej do wysepki, jeden z nich dotarł na nią, drugiego natomiast wszyscy stracili z oczu.
Mikołaj bez zastanowienia wskoczył do wody, Ola z przerażeniem pomyślała, że przecież jest jeszcze bardzo osłabiony... Patrzyła z niepokojem na płynacego Mikołaja, który co chwilę nurkował w poszukiwaniu chłopaka. Trwało to to długo, a może Oli tylko tak się wydawało. Pomyślała przerażona, że gdyby Mikołajowi coś się stało, ona by tego nie zniosła. Tymczasem Mikołaj po kolejnym zanurkowaniu wypłynał na powierzchnię wody z wielkim trudem...
- Znalazł go - pomyślała Ola i dopiero po chwili zorientowała się, że Mikołaj ma trudności z doholowaniem chłopaka do brzegu.
- Boże, spraw, żeby mu się udało - myślała gorączkowo i wiedziała, że jeśli jej prośba zostanie wysłuchana, to powie dziś Mikołajowi o swoich uczuciach do niego. Nie chce już tego ukrywać, chce być własnie z nim, potrzebuje jego obecności, czuje się z nim szczęśliwa.
Wydawało jej się, że mijają wieki, jednak po pewnym czasie udało się i Mikołaj z chłopakiem znaleźli się na brzegu. Chłopak był przytomny, natomiast Mikołaj wyczerpany osunął się na piach.
- Mikołaj, tak się bałam..., Mikołaj, kochany mój - mówiła bezładnie Ola głaszcząc Białacha po policzku - Mikołaj.... - łzy kapały z jej oczu na twarz Mikołaja.
- Ej, Malutka, udało się, nie utonąłem, ale jeśli nie przestaniesz płakać, to utonę w Twoich łzach - szepnął Mikołaj i pocałował Olę namiętnie w usta.
- Miałam rację czując, że dziś się coś wydarzy - pomyślała Ola i przytuliła się do Mikołaja....

*********************************************************************************
Cześć. Przepraszam za spóźnienie, mam nadzieję że wynagrodziłam to rozdziałem :)
Od teraz rozdziały będą co tydzień w sobotę :) Tak jak dzisiaj :P
Pozdrawiam wszystkich czytelników i mam nadzieję że się spodobało :)
Amelka